Formuła 1 zdaje się łagodzić swoje stanowisko w kwestii jazdy kierowców Formuły 1 w wyścigach po uzyskaniu pozytywnego testu na koronawirusa. Wielu kierowców jest zdania, że powinno otrzymać wybór, o czym w obszernym tekście pisze autosport.com.
Na podstawie surowych protokołów postępowania, w ostatnich dwóch latach nie było żadnych dyskusji: pozytywny wynik testu dla każdej osoby obecnej w Formule 1 oznaczał, że była ona kierowana do przymusowej izolacji. Sergio Perez, Lance Stroll, Lewis Hamilton, Kimi Raikkonen i Nikita Mazepin z tego powodu musieli opuścić wyścigi.
Ale odkąd zaczęły pojawiać się nowe odmiany COVIDu, o łagodniejszych objawach, na nowo rozgorzała dyskusja o złagodzeniu obostrzeń dla zarażonych, a nawet o przywróceniu ich do rynku pracy.
W międzyczasie FIA wprowadziła liczne zmiany w kodeksie postępowania, łagodzące reżim sanitarny związany z epidemią COVID-19. Zniosła obowiązkowe testy i pozostawiła je zespołom. Ale na razie, jeśli wynik testu kierowcy wyjdzie pozytywnie, nadal jest automatycznie wyłączany z weekendu GP – a przegapienie jednego lub dwóch wyścigów może mieć znaczący wpływ na sezon.
Czy biorąc pod uwagę obecny klimat, należy zezwolić na ściganie się zawodnikom z pozytywnym wynikiem testu na COVID? W tej kwestii należy wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Po pierwsze, istnieje oczywiste ryzyko zarażenia innych członków zespołu, którzy z kolei mogą roznieść to dalej – na członków swoich rodzin.
Drugą kwestią są objawy i to, jak bardzo wirus osłabia człowieka. To bardzo indywidualna sprawa, zależna od konkretnego przypadku. Dla tych, których COVID osłabia najbardziej, branie udziału w weekendzie GP, za kierownicą bolidu F1 może nie być najlepszym rozwiązaniem.
“Nie mogłem jeździć, dopóki miałem wynik pozytywny” – mówi o diagnozie, która zmusiła go do opuszczenia Grand Prix Sakhir 2020 Lewis Hamilton.
“Byłem mocno osłabiony. I nawet kiedy wróciłem, ciężko było mi wytrzymać kondycyjnie trudy wyścigu. Wysłałem wiadomość do Seba, bo to smutne, że go tu nie widzę. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Wiem też, że Daniela spotkało to samo na testach” – dodaje Anglik.
“Czułem się naprawdę źle” – mówi Ricciardo. “Byłem rozłożony na łopatki. Myślę jednak, że decyzja o udziale w zawodach powinna być uzależniona od jednostkowego przypadku, a jeśli czujesz się na siłach wystartować, to by być dopuszczonym do zawodów GP, być może powinieneś przejść jedynie jakiś mały test sprawności fizycznej”.
Inni kierowcy, którzy uzyskali wynik pozytywny, nie mieli negatywnych objawów.
“Fizycznie nie było żadnego problemu”, mówi Pierre Gasly, który uzyskał pozytywny wynik testu na COVID w styczniu 2021.
“Tego dnia, gdy byłem badany, przebiegłem 18 km i nie czułem nic niepokojącego. Wydawało mi się nawet, że jestem w życiowej formie. Byłem trochę zszokowany, że wynik testu był pozytywny. Nie miałem żadnych symptomów i oczywiście fizycznie nie stanowiłoby wtedy żadnego problemu jeżdżenie bolidem F1. ”
Załóżmy, że kierowca nie odczuwa objawów, nadal uważa się za konkurencyjnego, otrzymuje lekarską zgodę na start, a lokalne prawo nie zmusza go do izolacji. Czy w takiej sytuacji słuszne byłoby dopuszczenie go do startu? Kierowcy mają w tym względzie mieszane uczucia.
“Jako kierowca zawsze chce się ścigać” – mówi Max Verstappen. Powiedziałbym: “Tak, powinniśmy się ścigać. Myślę, że opiniować powinni to lekarze. Co jest dozwolone, a co nie. Ostateczna decyzja należałaby do FIA. Ale to trudne procedury”.
“Oczywiście, biorąc pod uwagę obecną sytuację prawną, nie jest to możliwe, ponieważ w niektórych krajach nie jest możliwe branie udziału w jakiejkolwiek aktywności publicznej, mając pozytywny wynik testu” – dodaje Charles Leclerc.
“COVID ewoluował tak bardzo, że myślę, że my sami wiemy najlepiej, czy fizycznie podołamy trudom wyścigu” – mówi, z kolei Sergio Perez, który jako pierwszy kierowca opuścił zawody z powodu pozytywnego wyniku testu- GP Wielkiej Brytanii w 2020 roku.
“Daniel mówił, że on prawdopodobnie nie byłby w stanie się ściga, ale może inni kierowcy, którzy dostają pozytywny wynik testu czują się dobrze. Świat staje się elastyczniejszy, a Formuła 1 jest ciągle bardzo restrykcyjna w kwestii COVID, a myślę, że w tej chwili powinniśmy pozostawić decyzję kierowcy.”
“Myślę, że wszyscy kiedyś jeździliśmy z problemami zdrowotnymi i sami możemy rozstrzygnąć, czy czujemy się na siłach pojechać w wyścigu, czy nie. Jeśli kierowca czuje się komfortowo, sądzę, że to nie problem” – dodaje Meksykanin.
„Uważam, że jeśli ktoś ma COVID, powinien być traktowany z większą ostrożnością, tak by nie zarazić żadnego członka zespołu” – mówi z kolei Valtteri Bottas.
Jak zauważył Bottas, kierowcy nie mogą patrzeć tylko na czubek własnego nosa. Rozumieją, że muszą wziąć pod uwagę ludzi, z którymi pracują, a także, w dalszej perspektywie ich rodziny.
“To (COVID) wciąż jest obecne w naszym życiu” – zaznacza Hamilton. “Myślę, że musimy nadal stosować środki ostrożności, nosić maski, być uważnym i chronić innych. Jeśli przestaniemy nosić maski, a będziemy mieli COVID, wszyscy będą chorzy i będzie to miało wpływ na cały sport. Niektórzy nawet nie wiedzą, że mają wirusa, a niektórzy naprawdę ciężko to przechodzą. Więc lepiej na razie nie ryzykować z eksperymentami.”
“Widzimy, jak świat idzie naprzód” – twierdzi Lance Stroll, który z powodu COVIDu opuścił Grand Prix Eifel 2020. “Dostosowujemy się do świata, w którym żyjemy, ale nadal uważam, że ważne jest, aby być odpowiedzialnym w towarzystwie osób starszych, dziadków… Dbałość o te rzeczy uważam za kluczowe. Ale jako F1, jako sport, jako świat, musimy iść naprzód i żyć.”
“Myślę, że istnieją sposoby, aby być bardzo ostrożnym i odpowiedzialnym, ale mimo to sprawiedliwie rywalizować. Są sposoby na odizolowanie się, założenie kombinezonu i kasku w pokoju i zminimalizowanie kontaktu z innymi. Są na to sposoby” – kontynuuje Kanadyjczyk.
Stroll sugeruje, że założenie kasku i trzymanie się z dala od innych rozwiązuje wiele problemów. Inni kierowcy podzielają ten pogląd.
“Jeśli istnieje sport, w którym myślę, że można rywalizować, a jednocześnie ograniczyć rozprzestrzeniania się wirusa, to jest to F1. Można odbyć wszystkie spotkania (np. z mediami) w swoim pokoju hotelowym, przyjechać na tor już w kombinezonie i w kasku 15 minut przed sesją, wskoczyć do samochodu i odjechać.”
“Kłopotliwa byłaby sytuacja, gdyby kierowca musiał opuszczać wyścig walcząc o mistrzostwo. Osobiście czuję, że w takiej sytuacji trudno byłoby mi przegapić wyścig, jeśli czuję się dobrze i idealnie sprawny. Natomiast jako pierwszy to zgłoszę i powiem, że nie mogę prowadzić, jeśli będę czuł się osłabiony. Ale myślę, że jest to przypadek, którym warto się zająć. Bo nasz sport, jego specyfika, daje szansę zastosowania nowych rozwiązań, bez zwiększania ryzyka rozprzestrzeniania wirusa.”
Nic dziwnego, że szefowie zespołów optują za zmianą przepisów. Gunther Steiner, którego zespół Haas miał tylko jednego przedstawiciela podczas ubiegłorocznej GP Abu Zabi (Nikita Mazepin uzyskał pozytywny wynik testu na COVID po kwalifikacjach) zgadza się, że ewentualny start zarażonego kierowcy, powinien być tylko kwestią jego indywidualnej decyzji.
“Wkrótce COVID będzie traktowany jak grypa” – mówi. “A kiedy masz grypę, sam decydujesz, co chcesz robić. Nikt nie decyduje za ciebie, więc jeśli lekarz mówi OK, kierowca czuje się OK, dlaczego nie?” – mówi szef Haasa.
Jest to kwestia, którą F1 i FIA muszą wziąć pod rozwagę, ale dla nich wiążące są też regulacje prawne państw goszczących wyścigi GP.
“Zawsze musimy respektować prawo kraju, w którym akurat się znajdujemy”, powiedział Ross Brawn zapytany przez motorsport.com. o złagodzenie przepisów „covidowych” w F1.
“Jeśli kraj, w którym jesteśmy, uzna, że jest to w porządku (ograniczenie obostrzeń), możemy to rozważyć. Musimy zawsze szanować to, gdzie nas goszczą. Będziemy działali w tej kwestii. Będziemy monitorowali to, co się dzieje, i, w miarę możliwości, współpracowali z władzami lokalnymi” – kończy Brawn.
Tłumaczenie: Piotr Ciesielski
Źródło: motorsport.com.