Zawodnik ORLEN Team, quadowiec Kamil Wiśniewski, odniósł historyczny sukces podczas 44. edycji Rajdu Dakar, kończąc zmagania na świetnej 3. pozycji. To pierwsze podium osiągnięte przez reprezentanta ORLEN Team. Udane występy zaliczyli także inni zawodnicy zespołu. Kuba Przygoński swój dwunasty Dakar ukończył na 6. miejscu, a Maciej Giemza ostatecznie uplasował się na 18. pozycji. Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN spotkał się z zawodnikami, żeby podsumować rajd i pogratulować udanych występów.
– Sukcesy polskich sportowców, szczególnie tych wspieranych przez PKN ORLEN, są zawsze powodem do satysfakcji. Wspierają też biznesową działalność PKN ORLEN, bo zwiększają rozpoznawalność marki ORLEN. To bezpośrednio przekłada się na wyniki sprzedaży. Do tego osiągamy konkretny zwrot z naszych inwestycji w sport. Tylko w 2020 r. łączny ekwiwalent reklamowy, wynikający z naszej działalności sponsoringowej w obszarze sportu i kultury, wyniósł niemal 800 mln zł – mówi Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN.
W tym roku trzeci raz z rzędu zmagania dakarowców odbyły się w Arabii Saudyjskiej. Na starcie stanęło 1065 zawodników w 578 pojazdach, reprezentujących 63 narodowości. Tegoroczna trasa była najbardziej piaszczystą w wieloletniej historii, a ponad 80% odcinków stanowiły całkowicie nowe szlaki. Zawodnicy pokonali aż 8 tysięcy kilometrów.
Dakar to jeden z najtrudniejszych i najbardziej wymagających rajdów na świecie, ale również globalne wydarzenie marketingowe. W 2021 roku był relacjonowany przez 70 stacji telewizyjnych docierających do 190 krajów na całym świecie. Transmisje telewizyjne zeszłorocznej edycji trwały łącznie ponad 1200 godzin, a na oficjalnych kanałach Dakaru w mediach społecznościowych odnotowano ponad 135 mln odsłon publikowanych materiałów.
Pod względem sportowym tegoroczny rajd był wyjątkowo udany dla ORLEN Team. Kamil Wiśniewski jako pierwszy zawodnik w historii wprowadził markę ORLEN na podium Dakaru. Przez całe dwa tygodnie jechał dobrym, równym tempem i rozsądnie gospodarował siłami. – Cel który sobie zakładałem, został osiągnięty. Poprawiłem o jedną pozycję swój zeszłoroczny wynik. Jestem na podium. Na początku rajdu miałem pewne problemy z osiągnięciem maksymalnych obrotów w moim quadzie. Przebiłem cztery koła. Dostosowanie ustawień maszyny do kamienistych odcinków też trwało kilka dni. W drugiej części rywalizacji wszystko funkcjonowało już bardzo dobrze. Przed nami dużo pracy. Za chwilę zaczynamy zamawiać części i budować quad na kolejną edycję rajdu. W 2023 roku pojadę z myślą o tym, żeby znowu poprawić swoją pozycję. Nie udałoby mi się tego zrobić bez całego zespołu. Ja startuję, ale to oni każdego dnia na Dakarze, ale też przez cały rok dopracowują sprzęt, tak żebym mógł rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie – mówił Wiśniewski. W klasyfikacji generalnej quadowców triumfował Francuz Alexandre Giroud. Na drugiej lokacie zmagania zakończył pochodzący z Argentyny Francisco Moreno.
Kuba Przygoński swój dwunasty Dakar ukończył na 6. miejscu. W piątek, razem z Timo Gottschalkiem, dojechali do mety w Dżuddzie na 21. pozycji. Na początkowych etapach Przygoński mówił dużo o wyzwaniach związanych z prędkością samochodu. Na dobre przełamał się dopiero na czwartym odcinku. – Ten Dakar, jak każdy inny, zapamiętam jako ekstremalnie ciężki. Cieszę się z faktu, że wygraliśmy klasyfikację samochodów tylnonapędowych. Rywalizacja w naszej klasie, gdzie jadą legendy światowego motorsportu, zawsze jest bardzo zacięta. To miłe uczucie być między takimi zawodnikami jak Carlos Sainz czy Sebastien Loeb, rywalizować z nimi i wygrywać – mówił Przygoński po powrocie do Polski. Martin Prokop i Viktor Chytka znakomicie rozpoczęli tegoroczną rywalizację. Na pierwszym etapie stanęli na podium i przez długi czas utrzymywali miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Na 10. etapie przez problemy techniczne stracili do czołówki ponad cztery godziny. Cały rajd ukończyli na 25. pozycji. Swój czwarty dakarowy triumf zanotował Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Na drugim miejscu Dakar ukończył Francuz Sebastien Loeb, a na trzecim Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi.
Powody do zadowolenia może mieć w tym roku Maciej Giemza. Motocyklista ORLEN Team nie najlepiej rozpoczął tegoroczne zmagania. Na pierwszym etapie, razem z kilkunastoma zawodnikami, zgubił trasę i ze stratą kilkudziesięciu minut dojechał do mety dopiero na 43. pozycji. Później systematycznie piął się w górę, a na 10. odcinku do mety zlokalizowanej w Biszy dojechał na ósmym miejscu – najlepszym w jego dotychczasowej karierze. W klasyfikacji generalnej zajął 18. lokatę. – W pierwszym tygodniu rajdu adaptowałem się do warunków pustynnych, a w drugim to przyniosło efekty. Kilka razy meldowałem się w pierwszej dziesiątce i dawało mi to motywację do kolejnych etapów. Żartuję, że ten rajd mógłby trwać dla mnie kolejny miesiąc, wtedy moja pozycja byłaby jeszcze lepsza – mówił Giemza. Najlepszym motocyklistą 44. edycji Dakaru został Brytyjczyk Sam Sunderland. Drugie miejsce zajął Pablo Quintanilla z Chile, który zwyciężył na ostatnim etapie, a trzecie – Austriak Matthias Walkner.