Przedłużenie umowy z PKN Orlen, sprowadzenie do zespołu Guanyu Zhou wraz z jego pokaźnym zapleczem, renegocjacja umowy z Alfą Romeo – to wszystko sprawia, że szwajcarski zespół czuje się stabilnie pod względem finansowym.
„Cały czas mamy pewne negocjacje w toku w sprawach sponsoringu ale myślę, że jesteśmy blisko limitu budżetowego. To wielka rzecz dla firmy i zespołu wiedzieć, że jesteśmy przy limicie. To inne podejście, inna mentalność, to będzie dobry bodziec dla wszystkich.” – powiedział Vasseur serwisowi Motorsport.
Jaka jest obecnie Formuła 1 wszyscy wiemy, pieniądze są najważniejsze w każdym istotnym aspekcie. Bez solidnego zaplecza finansowego nie można nawet marzyć o wylądowaniu choćby w środku stawki a jak pokazała era hybrydowa koszty zdobywania mistrzostw mogą się rocznie zamknąć w kwocie sięgającej 500 milinów dolarów. Bez dużych środków zespół również nie może sobie pozwolić na angaż kierowców z samego topu, którzy inkasują gaże mocno przekraczające 15-20 milionów. Jasne, wypłaty nie podlegają limitowi budżetowemu ale jednak te pieniądze trzeba mieć. Wprowadzone limity budżetowe mają zapewnić równiejsze szanse rozwoju dla wszystkich ograniczając nakłady na rozwój i badania do tej samej kwoty dla każdego z zespołów.
„Nie zawsze było łatwo ponieważ mieliśmy pewne kłopoty przez ostatnie dwa, trzy lata. Jest jak jest. Wiemy doskonale, że jeśli chcemy dobrych rezultatów musimy zbudować solidne podstawy, trzeba najpierw wybudować fundamenty i na nich stawiać krok po kroku. To nowy projekt (bolid na 2022), nowy projekt rozwijany w limicie budżetowym. Mamy nowy silnik od Ferrari i teraz próbujemy wszystko złożyć w całość. Wszyscy próbują poprawiać się, rozwijać silniki, zatrudniają nowych ludzi. To chyba najprzyjemniejsza część tej pracy, wszyscy są skupieni na osiągach oraz przekonani, że zrobimy dobrą robotę. To główna motywacja.”
Dyrektor Alfy Romeo porusza szalenie istotne wyzwanie, które stoi przed każdym z teamów. To jaką bazę do rozwoju każdy stworzył przez ostatnie dwa lata odbije się potężnie na kolejnych sezonach gdzie pierwotny projekt będzie rozwijany w oparciu o dane zebrane podczas nadchodzącego sezonu. Popełnienie fundamentalnych błędów projektowych na tak wczesnym etapie może zaprzepaścić dobrą dyspozycję zespołu na kolejne lata bo zamiast urywać kolejne dziesiąte sekundy inżynierowie i projektanci będą skupieni na naprawie swoich błędów. Nikogo, nawet Mercedesa nie stać na to by rok rocznie startować od czystej kartki papieru.
„Koniec końców ktoś będzie na P1 a ktoś inny na P10, będziemy mieć dobre rezultaty i kiepskie. Najważniejszą rzeczą jest byśmy my jako firma od inwestorów po ludzi w fabryce byli przekonani, że zmierzamy w dobrym kierunku. To ważne dla mnie ponieważ potrzebujemy wsparcia od każdego z inwestorów.”
Vasseur stawia sprawę jasno – to zadowolenie właścicieli i inwestorów jest priorytetem. Pytanie co zostanie przez nich określone jako zadowalający rezultat. Dyrektor Alfy wspomina o tym, że budżet jest pokaźny bo bliski limitu ale czy to jest gwarancja sukcesu? Pieniądze same w sobie są bezwartościowe przy projektowaniu nowego samochodu, to ludzie odgrywają tutaj kluczową rolę. Nie ma dobrych rezultatów bez doświadczenia i szeroko pojętego „know how”. Marnować miliony można na wszelakie sposoby co już niejednokrotnie w Formule 1 widzieliśmy. Sztuką jest przekuć te środki na pozytywne wyniki a to w przypadku Alfy Romeo jest jedną wielką niewiadomą bo ostatnie lata skłaniają ku refleksji, że praca setek ludzi w fabryce niespecjalnie przekłada się na poprawę konstrukcji w takim stopniu by dawała szansę kierowcom dźwignąć zespół z dna tabeli.
Autor: P.S.
Źródło: motorsport.com