Czterokrotny mistrz świata, Sebastian Vettel, deklaruje w rozmowie z f1-insider.com, że nadal ma motywację do jazdy w Formule 1, choć przyznaje, że myślał o zakończeniu kariery.
Zapytany, czy chciałby, aby jego dzieci poszły w jego ślady i zajęły się aktywnie motorsportem, Vettel mówi, że nie myślał o tym.
„Do tego jeszcze daleko. Chcę, by moje dzieci były szczęśliwe, niezależnie od tego, co robią. Widziałem wielu ludzi, który mieli mnóstwo pieniędzy, a nie byli szczęśliwi i odwrotnie. Im więcej pieniędzy – tym więcej szczęścia – to się nie sprawdza. Szczęście jest wtedy, gdy masz zabawę i tego chcę dla moich dzieci. Wiem, że brzmi to romantycznie, szczególnie jak masz pieniądze, ale to jest to, w co wierzę. Jeżeli będą chciały jeździć, będę je wspierał, ale nie będę smutny, jeżeli tak nie będzie” – mówi Vettel.
Czy w takim razie, jeżeli Aston Martin nie będzie na tyle szybki by wygrywać w 2022 roku, będzie to dla Vettela problem luksusu?
„Jako sportowiec, denerwuję się i robię wszystko by upewnić się, że możemy jechać szybciej. Nie jest to jednak nic zagrażającego życiu i w tym sensie jest to problem luksusowy. Nie mam problemów egzystencjonalnych i mogę swobodnie kształtować moje życie, jak wiele innych osób w Europie Centralnej. Nie oznacza to jednak, że nie chcę robić wszystkiego w moim małym mikrokosmosie sportowym by wygrać. Inaczej nie miałoby to sensu” – mówi Vettel, deklarując, że cały czas czuje motywację by poprawiać się wraz z zespołem.
Mimo to Vettel przyznaje, że przeszła mu przez głowę myśl o zakończeniu kariery w F1 po sezonie 2021. Przypomnę, że w drugiej połowie sezonu 2021, pojawiły się doniesienia, jakoby Sebastian miał odejść z F1. Roberto Chinchero, jako jednego z kandydatów do jego zastąpienia wskazywał Roberta, Kubicę.
Kierowca Aston Martina jest znany ze swojej działalności pro-ekologicznej, a Formułę 1 wykorzystuje – choć bardzo subtelnie – do propagowania dbania o naturę. Nie zamierza jednak jeździć w F1 tylko po to, by mieć większy posłuch.
„Skłamałbym mówiąc, że taka myśl nie przeszła mi przez głowę. Ale Nie jeżdżę tylko po to, by nieść przesłanie. Wówczas nie byłbym szczery ze sobą i nie byłbym tak dobry. Jeżeli nie czułbym motowacji i ambicji i trzymał się F1 tylko by tworzyć newsy czy powiększać stan konta, wówczas zdradzałbym generację kierowców, która chce jeździć w F1 i spełniać marzenie. Nadal mogę dbać o poszczególne zagadnienia, gdy nie będę jeździł Ogień we mnie jednak nadal płonie” – deklaruje Niemiec.
Źródło: f1-insider.com