Sędziowie mają ostatnio sporo pracy za sprawą Red Bulla i Mercedesa, a zapowiada się, że to jeszcze nie koniec. Czy Red Bull jest coraz bliżej rozwiązania zagadki prędkości na prostych Mercedesa? Tak można wywnioskować z najnowszego tekstu Auto Motor und Sport.
„Ich przewaga prędkości na prostych wymusiła u nas dwie zmiany – po pierwsze nasi kierowcy jechali ze znacznie mniejszym dociskiem niż planowaliśmy. Po drugie nasi kierowcy musieli mocno naciskać w 2. sektorze by nadrobić straty do Mercedsa, co spowodowało przegrzewanie się opon” – powiedział Adrian Newey.
Red Bull próbuje od dawna ustalić przyczynę mocy Mercedesa na prostych, rozważając różne teorie. Helmut Marko powiedział niedawno, że nie ma wystarczających dowodów by oprotestować samochód Mercedesa, ale prace nad ich zbieraniem trwają.
„Silnik Mercedesa jest dużo mocniejszy niż silniki ich klienckich zespołów. Mercedes po mistrzowsku opanował wydobywanie mocy ze swojej jednostki w końcowej fazie mistrzostw” – mówi Marko. Według Red Bulla różnica między nową specyfikacją silnika Mercedesa a starą to nawet 20 koni mechanicznych. W przypadku Hondy było to 6 do 8 koni.
Mercedes broni się, mówiąc że to przesadzone liczby, a przewaga Hamiltona na Interlagos wynikała również z innych czynników.
„Mieliśmy lepszą trakcję na wyjściu z zakrętów 3 i 12, a to są ostatnie zakręty przed prostymi. Na Interlagos trakcja to kwestia temperatur opon i tego, jak możesz składać się w te zakręty. Nasza przednia oś była bardzo stabilna, a dodatkowo nasi kierowcy uważali na opony w zakrętach 6 i 7. Kierowcy Red Bulla jechali tam bardzo szybko i jeżeli tam przegrzejesz opony, potem będziesz musiał za to zapłacić” – cytuje AMuS wypowiedź jednego z inżynierów Mercedesa.
Coś jednak jest?
Red Bull jednak nie odpuszcza i jak pisze Auto Motor und Sport, ma podejrzenia, że główny płat tylnego skrzydła deformuje się przy dużym oporze aerodynamicznym, otwierając większą przestrzeń, która zmniejsza dalszy przyrost oporu wraz z prędkościami ponad 260 km/h. Z zewnątrz ma być to praktycznie niewidoczne, gdyż zasłaniać ten moment ma lotka DRS-u. Podobno takie rozwiązanie nadzwyczajnej prędkości Mercedesa podsunął były pracownik zespołu z Brackley.
Być może to próbował sprawdzić Max Verstappen po zakończeniu kwalifikacji do Grand Prix Brazylii, za co dostał €50 tys. kary. Jedynie po zakończeniu wyścigu ktokolwiek z Red Bulla ma dostęp do bolidu Mercedesa, a tym kimś są właśnie kierowcy.
Dyskwalifikacja Lewisa Hamiltona podczas kwalifikacji do Grand Prix Brazylii nie była oczywiście spowodowana uginaniem się tylnego skrzydła, a zbyt dużą odległością między częściami tylnego skrzydła po otwarciu DRS-u. Przyczyną była usterka – jak ustalił Mercedes, poluzowały się dwie śruby zabezpieczające ruchomą część DRS-u.
Dziś posiedzenie
W czwartek o godzinie 15:00 czasu polskiego odbędzie się przesłuchanie, na którym Mercedes będzie próbował przedstawić dowody mające doprowadzić do ponownego rozpatrzenia sprawy. Zostali na nie wezwani przedstawiciele obu zespołów oraz sami kierowcy, którzy przedstawią sytuację z własnego punktu widzenia.
Jeśli FIA uzna dowody za wystarczające to wynik Maxa Verstappena z Brazylii będzie zagrożony. Ewentualnie może zostać nałożona kara przesunięcia na starcie podczas weekendu wyścigowego w Katarze.
Źródło: Auto Motor uns Sport