Lewis Hamilton wygrywa 6 mistrzostwo świata Formuły 1. Imponujące, zwłaszcza dla tych, którzy są blisko tematu i wiedzą, że jest to bardzo trudna sztuka, osiągalna tylko dla absolutnie najlepszych.
Tu dosłownie wszystko ma znaczenie. Pokazał nam to Nico Rosberg, kiedy pokonał Lewisa w walce o mistrzostwo. Co jest przyczyną tego, że zarówno Rosberg, jak i Mercedes, zdobyli w 2016 roku oba mistrzostwa – kierowcy i konstruktorów? Przyczyn jest wiele, dróg dojścia do celu jest kilka, a cel tylko jeden – zapisać się w historii królowej motorsportu.
W takim razie, jak dokonał tego Nico? Na pewno, jako bardzo solidny kierowca, wykorzystał swój talent. Ale, czy tylko to miało znaczenie? Otóż nie. Rosberg niejednokrotnie wspominał o tym, jak bardzo wytężał swój umysł, aby pokonać tak mocnego zawodnika, jakim jest Hamilton. Nico mówił: Jeśli chcesz być najlepszy na świecie, to musisz całkowicie się poświęcić i odrzucić po drodze wszystko, skupiając się tylko na wygrywaniu. Twój cały świat wtedy kręci się, od rana do wieczora, na wygrywaniu, na myśleniu o tym, co możesz zrobić jeszcze więcej.
Cóż, na pewno jego rodzina bardzo to odczuła, a to już bardzo wiele. I nasuwa się pytanie – czy zawsze jest to aż takie poświęcenie, o jakim mówił Rosberg? Patrząc na Lewisa i jego weekendy w Paryżu, raczej nie wdać, by jego myśli krążyły tylko wokół tego, jak wygrywać 😉 Czy on stale zastanawia się, co może zrobić, aby być jeszcze lepszym? Odnosi się wrażenie, iż wręcz przeciwnie 😉
Nie każdemu jednak, przychodzi to z taką łatwością. Nico Rosberg podkreślał, jak ważne było dla niego, aby zachować work-life balance. Specjaliści mówili mu, że w ten sposób, długofalowo będzie miał lepsze osiągi. W związku z tym, upewniał się, że znajdzie czas na regenerację, odpoczynek psychiczny, spotkania z przyjaciółmi.
Jedną z rzeczy, jakie syn Keke Rosberga robił regularnie, aby pokonać Lewisa, była medytacja. Miała pomóc mu w radzeniu sobie ze stresem, w nabieraniu dystansu. Chociaż Nico przyznał, że nawet to nie pomogło mu w opanowaniu napięcia podczas weekendu w Abu Dhabi, w ostatnim wyścigu sezonu 2016 roku – tak wielkie to były emocje!
Rosberg miał nawet tzw. sleep doktora, który dbał o jakość jego snu i pomagał mu unikać jet lagu. Dzięki jego wskazówkom, których ściśle przestrzegał, przez cały sezon nie miał ani jednego problemu ze zmianą strefy czasowej, co było rewolucją w jego życiu.
Standardem, były także codzienne, 2 godzinne sesje z psychologiem, który uczył go jak zarządzać emocjami. Nico mówił: Emocji nie można wyłączyć, kiedy się pojawiają. Kiedy wiesz, dlaczego się pojawiają, możesz zdecydowanie lepiej sobie z nimi poradzić.
Wyjątkowość Formuły 1, jako niesamowicie wymagającej dyscypliny, w której liczy się każdy szczegół, pokazuje kolejna “sztuczka”, do której uciekł się Rosberg walcząc ze swoim kolegą z zespołu. Były to rękawiczki.. Poprosił o redukcję każdego szwu czy innej wypukłości, która sprawiała, że między jego placem a kierownicą, był większy dystans. Kiedy “odchudzono” jego rękawice, startował dużo szybciej… Zyskał na tym kolejne części sekundy, aż finalnie sam Hamilton poprosił także o zmianę rękawic dla siebie, kiedy dowiedział się, że to pomaga jego rywalowi, w walce o mistrzostwo.
Ostatnią rzeczą, o której warto wspomnieć, była jego decyzja o zaprzestaniu jeżdżenia na rowerze, ponieważ dzięki temu mógł zredukować mięśnie nóg. Dzięki temu stracił 1 kg, co przełożyło się na 0,03 przewagi na okrążeniu, a finalnie na Suzuce wygrał kwalifikacje z przewagą 0,013 nad drugim miejscem. I było to, zdaniem Rosberga, decydujące w późniejszym wygraniu mistrzostwa.
Te wszystkie przykłady, to na pewno tylko ułamek tego, co musiał zrobić mistrz świata Formuły 1 w 2016 roku, aby pokonać wielkiego Lewisa. Wiele nam to mówi, nie tylko o samym Rosbergu, ale także o Formule 1 w ogóle.
I tak właśnie Mercedes zdobył mistrzostwo kierowców 2016.
Zdobyli również (nie pierwszy i nie ostatni raz) mistrza konstruktorów. Miał na to bez wątpienia ogromny wpływ Toto Wolff, Dyrektor Wykonawczy Mercedesa. Zarządzanie tak imponującym zespołem, w którego skład wchodzą wielcy kierowcy, nie jest łatwym zadaniem. W Formule 1 niesamowicie ważny jest detal, co widzieliśmy na przykładzie Nico. Jednak w zespole musi być także ktoś, kto będzie na to wszystko spoglądał z lotu ptaka, kto będzie motywował Lewisa, inspirował inżynierów, cały garaż. To nie jest łatwa praca.
F1 to bez wątpienia dyscyplina, z której inspiracje mogą czerpać liderzy z całego świata. To także przywództwo na najwyższym poziomie.
Toto Wolff uważa, że trauma, jaką się przeżyje w dzieciństwie, może być silnym czynnikiem motywującym w życiu. Sam bardzo wcześnie stracił ojca i to sprawiło, że musiał stać się głową rodziny, przejąć odpowiedzialność.
Moją rolą, jako szefa, jest być autentycznym i mówić też co myślę, jak powinno być – twierdzi Toto Wolff.
W jakiej atmosferze zarządzał Rosbergiem i Hamiltonem? Dyrektor wykonawczy Mercedesa sądzi, że tylko w atmosferze zaufania, kiedy ludzie mają poczucie siły sprawczej i ufają ci, możesz wyciągnąć z nich to, co najlepsze i możesz to zrobić tylko wtedy, kiedy czują się bezpieczni. Podchodzimy w Mercedesie do drugiego człowieka z szacunkiem, będąc ciekawym, dlaczego ma on inny punkt widzenia, staramy się go zrozumieć, i być po prostu brutalnie szczerym w rozmowie o tym – mówi Wolff. Widzimy więc, że mówi on o zasadzie – miękko do człowieka, twardo do problemu. Nico Rosberg zdaje się to potwierdzać: Toto był zawsze bardzo neutralny, wspierający, był prawdziwym liderem. Nigdy nie czułem, że chciałby żeby to Lewis wygrał mistrzostwo.
Ciekawe jest także jego podejście do rekrutacji tych, z którymi pracuje. Twierdzi, że należy wybierać ludzi, którzy są inni od nas i mogą uzupełniać nasze słabości. Jeśli nie integrują się oni dobrze z grupą, to zadaniem szefa zespołu jest ich razem zintegrować, sprawić, aby razem funkcjonowali i podchodzili do siebie z szacunkiem.
Czy udało mu się to w przypadku Rosberga i Hamiltona w 2016 roku? Zdaje się, że tak, ponieważ mimo bardzo wyrazistych celów, jakie postawiło przed sobą dwóch rasowych kierowców i mimo niełatwych momentów, jakie mieli między sobą, Rosberg zdobył mistrzostwo, decydując się na wiele wyrzeczeń, a Toto znowu zdobył tytuł dla Mercedesa. A na końcu, zawsze liczy się wynik.
Cała ta historia pokazuje, że zawsze na osiągnięcie celu pracuje wiele osób, a kwestia dojścia do niego, nigdy nie jest zasługą tylko jednej z nich. W całej drużynie, jednostki jednak są bardzo ważne. Gdyby Toto, Lewis i Nico, nie byli tak pracowici i wyjątkowi, czy udało by się Mercedesowi dojść tak daleko? Jeśli chcesz iść szybko, idź sam. Jeśli chcesz dojść daleko, idźmy razem (przysłowie afrykańskie).
Iwona Hołod