Fakt zostania przez PKN Orlen sponsorem tytularnym Alfa Romeo Racing oraz wypowiedzi prezesa Daniela Obajtka sprawiły, że pojawił się temat polskiego zespołu w Formule 1. I choć wydaje się, że jest to bardzo odległa perspektywa, która może pozostać w fazie bliżej nieokreślonych planów, to warto się jej przyjrzeć.
Opcja sponsoringu tytularnego była w głowie kibiców już od jakiegoś czasu, choć głównie mówiło się o nim w kontekście Haasa. Jest to duże wydarzenie, które naturalnie wywołało wiele pytań i rozbudziło wyobraźnię niektórych – choć przyznaję – nie moją. Nadal uważam polski zespół w F1 za marzenie, ale jak wiecie nigdy do optymistów nie należałem.
Pytania się jednak pojawiły i odpowiedział na nie prezes Daniel Obajtek: „Wszystko jest w zasięgu naszych marzeń. To wszystko zależy od naszych dalszych planów, sukcesów ekonomicznych i być może przyjdzie taki czas, że podejmiemy taką decyzję”.
Stać „nas”?
Trzeba jasno powiedzieć – biorąc pod uwagę kwestie finansowe, PKN Orlen nie miałoby żadnego problemu z prowadzeniem własnego zespołu w F1. Niektóre podmioty, mające obecnie swoje ekipy w F1, to – nie ubliżając nikomu – kwiaciarnie w porównaniu z Orlenem. Przeszkód finansowych zatem – teoretycznie – nie ma – gdyby zapadła taka decyzja, pieniądze by się znalazły.
Zapytany o te kwestie przeze mnie Adam Pawlukiewicz z instytutu badawczego Pentagon Research, mówi: „Polska jest krajem, który pozycjonuje się na lidera regionu państw „Trójmorza” – zarówno w kwestiach logistycznych (jak Centralny Port Komunikacyjny, Baltic Pipe, Via Carpatia) oraz nowych technologii, czy sektora SSC, nowoczesnych usług biznesowych (inwestycje UPS, 3M czy Hewlett Packard – liczone w setkach milionów złotych). Budowa własnego teamu w Formule 1 wpisuje się w tę strategię i wydaje się być logicznym, ciekawym i dość niekonwencjonalny pomysłem. Taka organizacja może zrzeszać największe firmy państwowe i prywatne pod jednym brandem, który stałby się platformą do prezentacji przekazu marketingowego dla widzów F1 – jednej z najbardziej prestiżowych organizacji sportowych na świecie. Można wierzyć w powodzenie takiego projektu, bo już teraz widać, że kilka firm byłoby nim zainteresowanych. Kluczowe jest oczywiście uzbieranie budżetu, który pozwoliłby na wystartowanie tego projektu – szacuję, że aby miało to jakikolwiek sens trzeba uzbierać około 100 mln dolarów na sezon. Wbrew pozorom kwota 100 mln dolarów na sezon wśród „największych marek w tym sporcie” nie robi wielkiego wrażenia. Proszę pamiętać, że koszt prowadzenia zespołu F1 jest ogromny – można go szacować na około 90-130 mln dolarów na sezon! Cena samego, jednego bolidu to 75 mln złotych. Przy tak dużych kosztach liczą się szczegóły”.
Zagraniczne źródła podają, że za sponsoring tytularny w Alfie Romeo PKN Orlen mógł zapłacić od $5 mln do €10 mln. Jest to zatem maksymalnie taka sama kwota, jak ta, jaką musiałby wydać polski koncern gdyby Polak jeździł drugi rok w Williamsie. Wygląda zatem na to, że biorąc pod uwagę sytuację, Orlen podjął dobrą decyzję, szczególnie, że jego ekspozycja na bolidzie będzie naprawdę duża.
„Dobrze byłoby, gdyby na czele ewentualnego polskiego zespołu w F1 miałby stać PKN Orlen, firma, która od wielu lat jest jedną z największych marek na europejskim rynku paliwowym; marka ciesząca się dobrym wizerunkiem, rozpoznawalnością logo oraz haseł marketingowych. Warto mieć na uwadze także to, że Orlen ma swoje stacje paliw w kilku krajach, a Robert Kubica z powodzeniem może być ambasadorem dla niemalże wszystkich rynków w Europie” – dodaje Adam Pawlukiewicz.
Oczywiście, przejęcie ekipy F1, która będzie miała szansę na walkę z innymi zespołami to proces trudny, skomplikowany i czasochłonny. Trzeba będzie się do niego bardzo mocno przygotować. Według mnie taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny, ale w przypadku Roberta Kubicy – jak zawsze – wszystko jest możliwe.
Sauber?
Oczywiście w tych rozważaniach jako pierwszy nasuwa się zespół, z którym teraz związał się PKN Orlen, a zatem Alfa Romeo Racing. Warto wyjaśnić, że mimo że nazwa sprawia takie wrażenie, to Alfa Romeo, a raczej koncern FCA/PSA jest „tylko” sponsorem tytularnym ekipy, który – według nieoficjalnych przekazów – oprócz miejsca w nazwie ekipy ma też prawo do obsadzenia jednego miejsca oraz wpływa na losy ekipy. Do tego dochodzi również partnerstwo techniczne, w tym dostarczanie silników. Technicznie właścicielem ekipy jest Longbow Finance, które odkupiło udziały od Petera Saubera i innych właścicieli.
Wrażenie jednak dla większości obserwatorów jest takie, że to Alfa Romeo jest właścicielem ekipy. I działanie na takiej zasadzie jak obecnie Alfa Romeo, byłoby z pewnością tańszą opcją. Alfa Romeo ma umowę z Sauberem do końca sezonu 2021. Jeżeli zatem współpraca układałaby się dobrze, a Orlen nadal widziałby duże korzyści z obecności w F1, to mógłby zainteresować się wejściem na miejsce koncernu, do którego należą m.in. Alfa, Fiat, Peugeot czy Opel.
Wydaje mi się, że jeżeli rzeczywiście byłoby coś na rzeczy, to byłaby to najlepsza opcja. Budowanie zespołu F1 od podstaw to raczej zbyt wielkie zamieszanie i koszty.
„Alfa Romeo jako symbol samochodu ze świetnym, często ponadczasowym designem, może przynieść korzyść także dla PKN Orlen, marki, która niezwykle aktywnie ostatnimi czasy buduje swój wizerunek w Europie Środkowo-Wschodniej. Warto mieć na uwadze także to, że Orlen ma swoje stacje paliw w kilku krajach, a Robert Kubica z powodzeniem może być ambasadorem dla niemalże wszystkich rynków w Europie” – mówi w tej kwestii Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research.
A Robert?
Oczywiście, jeżeli miałoby dojść do powstania ekipy F1 z mocniejszym polskim wkładem, to trudno sobie wyobrazić, aby nie był w niego zaangażowany Robert Kubica – również w roli kierowcy.
„Robert Kubica mógłby stać się liderem takiego zespołu na lata i wprowadzać młodych adeptów sportów motorowych do największych serii wyścigowych” – mówi ekspert z Pentagon Research.
„Kubica jest symbolem wytrwałości oraz dążenia do wymarzonego celu. Dla wielu ludzi może stanowić źródło inspiracji do działania – mimo wielu przeciwności losu ciągle jest w grze, ciągle ktoś się z nim liczy, to bardzo duże osiągnięcie. Wydaje się, że istnieje miejsce dla osoby, pewnego rodzaj bohatera, która pozytywnie nakręca społeczeństwo, polityków oraz media. Takie postacie mogą być z powodzeniem łączone z markami premium – jakimi są Alfa Romeo i BMW” – dodaje Adam Pawlukiewicz.
Niezależnie od tego, jak rozwinie się przygoda PKN Orlen w Formule 1, to koncern już dokonał wiele w F1, a to, czego dowiadujemy się na temat umowy z Alfą Romeo wskazuje, że nie chodzi tylko o przetrwanie tego jednego roku, ale o coś więcej.
Aktualizacja
Roberto Chinchero w swoim najnowszym tekście dla włoskiego motorsportu potwierdził, że Robert Kubica wystąpi podczas przedsezonowych testów w Barcelonie w bolidzie Alfa Romeo Racing Orlen. Sam tekst dotyczy symulatorów F1 i jest tak tylko krótka wzmianka o Robercie – właśnie w postaci informacji o testach. Testy odbędą się między 19 a 21 lutego oraz między 26 a 28 lutego.