Kibice nie musieli zbyt długo czekać na kolejny odcinek serialu o wewnątrzespołowej rywalizacji kierowców Haasa.
Na 56. okrążeniu wyścigu o GP Niemiec – podczas walki koło w koło – ponownie doszło do kontaktu pomiędzy Grosjeanem a Magnussenem.
Lekki kontakt w zakręcie nr 6 oznaczał, że obydwaj kierowcy mogli kontynuować jazdę…ale przez chwilę było gorąco.
Finalnie kierowcy Haasa finiszowali na punktowanych miejscach (9 i 10), co – po nalożeniu kary na zespół Alfa Romeo – przełożyło się finalnie na lokaty 7 (Grosjean) i 8 (Magnusen).
Naturalnie nie mogło obyć się bez pytań dotyczących całego zdarzenia. Co do powiedzenia mieli kierowcy?
Roman Grosjean nie był zbyt otwarty na komentowanie zaistniałej sytuacji: „Nie będę tego komentował. Mieliśmy szczęście” – powiedział po wyścigu.
Dużo więcej do powiedzenia miał Kevin Magnussen. Zapytany o incydent, który ponownie mógł zniweczyć wysiłek całego zespołu podkreślił, że kierowców Haasa nie obowiązuje zakaz ścigania między sobą, a jedyne na co mają zwracać uwagę, to unikanie kontaktu w bezpośredniej walce. Krótko odniósł się do samego kontaktu między bolidami: „Byłem po wewnętrznej, a nie że dopiero „nurkowałem” do wewnątrz. Wtedy on postanowił skręcić we mnie. Nie wiem co chciał zrobić…”
Magnussen zapytany został o atmosferę w zespole – a konkretnie o relacje pomiędzu nim a Grosjeanem – w kontekście incydentów do których dochodzi między nimi na torze.
„Bardzo go szanuję (…), są inne obszary, w których możemy pracować bardzo dobrze jako koledzy, więc musimy z tym skończyć” – odpowiedział duńczyk mając na myśli przytrafiające się kierowcom „wpadki”.
Ciekawe jak w kontekście zdarzenia na torze Hockenheim zareaguje Gunther Steiner, który po zdarzeniu podczas GP Wielkiej Brytanii podkreślał: „Myślę, że muszą zrozumieć gdzie jesteśmy i to rozczarowujące dla mnie. Nie zawiedli mnie jako ludzie, zawiedli zespół. Tak jak mówiłem, nadal się z tym nie pogodziłem.”
Żródło: www.autosport.com
Kris