Genialna jazda, dobra strategia, szczypta szczęścia – mając trzeci bolid w stawce tyle trzeba było by odnieść zwycięstwo. Mija 11 lat o triumfu Roberta Kubicy w Grand Prix Kanady 2008 i zostania przez niego liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
W 2008 roku Robert przystępował do Grand Prix Kanady jako czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej. W dwóch pierwszych treningach był drugi, a w trzecim 11.
„Zawsze lubiłem tor w Montrealu, a Kanada zawsze była dla mnie przyjazna. W 2006 roku, kiedy byłem kierowcą rezerwowym, byłem bardzo szybki w pierwszym treningu. Następny rok był zły dla mnie, ale w 2008 roku, byłem pewien, że to będzie dobry tor. Kiedy ma się pewność siebie, to już daje dobry start. W tamtym sezonie BMW Sauber było bardzo konkurencyjne. Nie mieliśmy najlepszego auta, ale mogliśmy rywalizować” – powiedział Robert o swoich myślach przed wyścigiem.
Kwalifikacje to 2. miejsce Roberta – 612 tysięcznych za Lewisem Hamiltonem i 237 tysięcznych przed Kimim Raikkonenem.
„Byliśmy bardzo silni przez cały weekend. Nie tak, jak McLaren, ale traciliśmy niewiele. Był jednak jeden decydujący czynnik – kruszący się asfalt. W niektórych zakrętach, szczególnie w kwalifikacjach, trzeba było niemal zgadywać, którą linią jechać. Nie wybierałem optymalnych linii w kilku miejscach ponieważ unikałem miejsc, w których asfalt odpadał. Zrobiłem bardzo dobre okrążenie w kwalifikacjach, a w nawrocie trzeba było pojechać bardzo ciasno. Warto było nawet przejechać tam jednym kołem po trawie niż wjeżdżać na tor ponieważ było tak ślisko” – wspomina Kubica.
Robert obronił tę pozycję po starcie, ale sporo tracił do Hamiltona. Na 17. kółku doszło jednak do neutralizacji, w wyniku której różnice się zmniejszyły, a kierowcy zjechali do pit stopów. Byli w nich zarówno Hamilton, jak i Raikkonen.
„W wyścigu, wszyscy pamiętają czerwone światło na końcu alei serwisowej i to, że Hamilton wjechał w Raikkonena i na szczęście nie we mnie, gdy stałem obok Kimiego. Ale myślę, że byliśmy w pozycji do wygrania tego wyścigu – nawet bez tych wydarzeń. Mieliśmy dobrą strategię i prawidłowo ją realizowaliśmy. Miałem dwa postoje i musiałem pokonać mojego kolegę z zespołu, Heidfelda, a następnie stworzyć sobie taką przewagę, by wystarczyło na zjazd do boksów i wyjechanie przed nim. Zacząłem ją budować, ale potem utknąłem za Timo Glockiem na kilka okrążeń. Kiedy tor przede mną się oczyścił, cisnąłem i dopóki nie miałem 24 sekund przewagi po 12 okrążeniach, nie czułem się wystarczająco bezpieczny. Oczywiście, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, ale pit-stop poszedł gładko i wróciłem na prowadzeniu. Mieliśmy mocny wyścig i mocny weekend” – wspomina Robert.
Kubica i Raikkonen równo wyjechali ze stanowisk i byli pierwsi do wyjazdu z boksów. Tuż za nimi wyjeżdżał Hamilton. To, co wtedy nastąpiło, do dziś jest dla mnie jedną z najdziwniejszych sytuacji w F1 w ostatnich latach:
Kubica wyjechał na 8. miejscu, ale kierowcy przed nim byli na mniej korzystnej strategii. na 42. kółku, po wyprzedzeniu Heidfelda, Robert objął prowadzenie, które utrzymał mimo jeszcze jednego zjazdu do boksów. Kubica otrzymał od inżyniera polecenie pojechania 10 okrążeń kwalifikacyjnych. Potem Robert spokojnie dowiózł 1. miejsce, wygrywając pierwszy dla Polski wyścig Formuły 1.
Polak został jednocześnie liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw.
![]() |
fot. AFP |
![]() |
fot. BMW Sauber |
![]() |
fot. AFP |
To filmowe wspomnienie tego wyścigu:
“Gdy wygraliśmy to Grand Prix, to był najlepszy dzień mojej kariery i jeden z najgorszych. Wiedzieliśmy już, że nie będziemy rozwijać bolidu na ten sezon. Zespół działał jak firma. Mieli cel wygrać wyścig, wygrali go i BMW chciało skupić się na przyszłym sezonie, w którym wchodził KERS i byli nim zafascynowani, ale nigdy nic z tego nie wyszło. Wtedy nie mogłem tego powiedzieć wprost, ale na konferencji prasowej po wyścigu powiedziałem, że „musimy nadal cisnąć” a to nieczęste słowa gdy prowadzisz w mistrzostwach. Bałem się jednak, że przestaniemy się rozwijać” – opisywał po latach to Grand Prix Robert Kubica.
„Wyleciałem od razu po wyścigu ponieważ miałem pracę do wykonania w fabryce przed testami w Barcelonie. To było słuszne, ale żałuję że tak zrobiłem. Byłem gościem, który nie świętował – mieliśmy punkty, wygraliśmy, ale ja skupiałem się na następnym wyścigu. Teraz, z perspektywy czasu, cieszyłbym się tym zwycięstwem bardziej z chłopakami więc przepraszam ich. Byłem młody i zmotywowany i nie chciałem odpuścić będąc w uderzeniu. Po wyścigu był tam Jean Alesi. Pogratulował mi i powiedział: Nie rób tak samo, jak ja. Zapytałem dlaczego, a on odparł: Ja wygrałem tylko raz. W Kanadzie. Miałem to zdanie w mojej głowie przez następne lata. Następny sezon był trudny, nasza forma nie była dobra. Potem w 2010 roku myślałem sobie, że nie chcę skończyć tak, jak Jean. Nie chcę. Ale wiemy co się stało. To zabawne, że stało się to, co on powiedział – na pewno nie życzył mi tego, ale ale takie jest życie. Ale nadal jest na to czas”.
Robert od tamtego czasu uczestniczył jeszcze w 47 wyścigach, ale sukcesu z Kanady nie był już w stanie powtórzyć. Chciał jednak… kupić swój samochód.
„Nie mam trofeum z tego wyścigu – ma je mój zespół i nie dostałem kopii, czym jestem nieco smutny. Taka była polityka zespołu, miałem to w kontrakcie, ale mogłem chociaż dostać replikę. Ale nie dostałem. Ostatni raz widziałem je podczas zdjęcia zespołowego po podium. Nie mam również swojego auta, a bardzo chciałbym je mieć. Próbowałem kupić ten samochód kilka lat temu, ale nie udało mi się. Jest długa historia związana z tymi samochodami. Niewiele istnieje dziś w oryginalnej formie, a wiele z nich zostało zaadaptowanych do rozwoju KERS w 2009 roku. Niektóre podwozia nie są już dziś dostępne, ale myślę, że nadal istnieją trzy czy cztery samochody w pełnej specyfikacji z 2008 roku. Jeden ma prywatny kolekcjoner, z którym próbowałem się skontaktować, ale powiedział mi, że nie sprzeda auta. Jedno ma Sauber, ale również nie chcą go sprzedać. Nie jestem osobą, która przywiązuje się do rzeczy materialnych, ale dostanie tych dwóch rzeczy byłoby bardzo miłe. Dla większości osób nie mają one wartości, ale dla mnie mają ogromną. Spróbuję je dostać w przyszłości” – mówi Robert.
Gdy Kubica wygrywał, akurat odbywał się mecz Polska – Niemcy. Kibice tak uczcili zwycięstwo Polaka:
Tak wyglądały klasyfikacje generalne mistrzostw świata po tym wyścigu:
Klasyfikacja kierowców:
1. Robert Kubica 42 pkt
2. Lewis Hamilton 38
3. Felipe Massa 38
4. Kimi Raikkonen 35
5. Nick Heidfeld 28
6. Heikki Kovalainen 15
7. Mark Webber 15
8. Jarno Trulli 12
9. Fernando Alonso 9
10. Nico Rosberg 8
Klasyfikacja konstruktorów:
1. Ferrari 73 pkt
2. BMW-Sauber 70
3. McLaren-Mercedes 53
4. Red Bull 21
5. Toyota 17
6. Williams 15
7. Renault 9
8. Honda 8
9. Toro Rosso 7