Puls Biznesu opublikował ciekawą rozmowę z Robertem Kubicą, dotyczącą jego kariery, wyników w obecnym sezonie i współczesnej Formuły 1. Kubica mówi też, ile znaczy najlepszy kierowca w F1.
„To, że dostałem się w 2006 r. do Formuły 1, było ewenementem, szczególnie że jestem Polakiem. Formuła 1 staje się wprawdzie coraz bardziej popularna, ale w latach, kiedy ja się ścigałem w Formule 3 czy też dorastałem jako kierowca, Formuła 1 nie była w Polsce popularna. Była grupa fanatyków i fanów, ale ogólnie była bardzo mała oglądalność i wiedza o tym sporcie. To się wprawdzie zmieniło, ale tak jak dawniej, tak również teraz do Formuły 1 są dwie drogi. Na pewno kierowcom pomaga współpraca z partnerami” – mówi Robert, pytany, ile w F1 znaczą pieniądze sponsorów.
Jak Polak odbiera jazdę w tym sezonie?
„Sezon jeszcze się nie skończył, jesteśmy dopiero po piątym Grand Prix. Niestety, w tej trudnej sytuacji często zapominamy, i nawet ja zapominam o tym, co udało mi się osiągnąć. Na pewno każdy chciałby, żebyśmy mieli lepsze wyniki, ja też bym chciał. To by mi sporo rzeczy ułatwiło, ale tak jak mówię — jest dużo lepiej być tutaj, niż oglądać wyścigi w telewizji” – dodaje.
Kubica został też zapytany o różnicę, jaką robi kierowca w obecnej Formule 1.
„Prawda jest taka, że najlepszy kierowca w słabym bolidzie nie wygra wyścigu, a słabych kierowców Formuła 1 raczej nie ma. Z drugiej strony czołowe zespoły nie płaciłyby i nie szukały najlepszych kierowców na rynku, oferując im gigantyczne kontrakty, gdyby oni nie robili różnicy. Tak naprawdę jednak kierowca Formuły 1 na wysokim poziomie może zrobić na okrążeniu różnicę kilku dziesiątych sekundy, a słaby bolid może jechać nawet kilka sekund wolniej. Tych kilku sekund nawet dobry kierowca nie jest w stanie zniwelować” – stwierdził Robert.