Dwie pierwsze sesje przed Grand Prix Chin, niezwykle ciężko jest wskazać faworyta. Eksperci zdają się typować Ferrari jako zespół mający przewagę, ale Mercedes nie zostaje w tyle. Choćby druga sesja treningowa padła łupem Valtteriego Bottasa.
Zwycięzca pierwszej, Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari był drugi. Nieco gorzej spisywał się dziś drugi z kierowców Scuderii, Charles Leclerc, który zajmował kolejno 3. i 7. miejsce. W pierwszej sesji, tuż za plecami Vettela zameldował się mistrz świata Lewis Hamilton z Mercedesa. Po południu czasu miejscowego, Brytyjczyk wypadł już nieco gorzej. Był „dopiero” czwarty.
Wydaje się, że w okolicach podium może zakręcić się też Max Verstappen z Red Bulla (dziś 4. i 3.). Młody Holender zdaje się radzić sobie dużo lepiej niż Pierre Gasly z tym, powszechnie uchodzącym za trudny w prowadzeniu, bolidem austriackiego zespołu.
Zaraz za nimi, przynajmniej jeśli chodzi o czystą szybkość, zdaje się być Renault. Zwłaszcza 5. miejsce Nico Hulkenberga podczas drugiego treningu robi wrażenie. W środku stawki plasują się Haas, Toro Rosso, Racing Point i McLaren.
Jak zwykle ciężka do oceny jest sytuacja Alfa Romeo. Podczas pierwszej sesji treningowej Antonio Giovinazzi nie wyjechał nawet z garażu z uwagi na awarię. W drugiej był 18-ty. Wyniki Włocha kontrastują bardzo z rezultatami Kimiego Raikkonena. Doświadczony Fin był dziś 15 i 11, a w drugiej sesji pokonał Włocha aż o 1,2 sekundy!
Na końcu, niestety, tradycyjnie Williams. Pocieszające dla fanów Roberta Kubicy mogą być jednak dwa fakty. Po pierwsze, Polak w obu treningach pokonał swojego zespołowego partnera. Po drugie, team z Grove, względem Australii, odrobił do czołówki niemal sekundę.
Schodząc jednak na ziemię, strata Williamsów do zwycięzców treningów wynosiła jednak wciąż niemal trzy sekundy…
Piotr Ciesielski