Mark Hughes jako jeden z nielicznych brytyjskich dziennikarzy, wziął w obronę Roberta Kubicę, przytaczając jednocześnie dość dokładne dane dotyczące różnic w bolidzie Williamsa. Również on uważa, że problemem może być inna sztywność konstrukcji nośnej bolidu używanego przez Polaka.
„Powrót Robert Kubicy do Formuły 1 po ośmiu latach nieobecności to nadal bardzo emocjonalny temat” – pisze Hughes, który zaznacza, że dotychczasowe rezultaty Kubicy w najsłabszym aucie w stawce są rozczarowujące: „Najlepszym, co mógłby zrobić, byłoby pokonanie jego partnera z zespołu, George Russella” – pisze dziennikarz na łamach motorsportmagazine.
Hughes podkreśla, że jest coś, co zamazuje obraz walki Kubicy z Russellem.
„Nie odbierając nic Russellowi, który jest praktycznie bezbłędny jako debiutant, poświęcony i inteligentny. Ma on lepsze czucie samochodu i ustrzegł się błędów, które u Kubicy wpłynęły na wyniki w Australii. Polak musiał jechać z naprawioną podłogą po uszkodzeniu jej w czasie najazdu na krawężniki. Musiał potem unikać tarek w kwalifikacjach, co kosztowało go sporo czasu zanim popełnił błąd w ocenie i otarł się o ścianę. Podczas wyścigu w Melbourne, po utracie skrzydła w pierwszym zakręcie, wrócił pół okrążenia za swoim partnerem z zespołu, mając też kolejne uszkodzenia podłogi. Porównując ich tempo widać, że na pośrednich oponach Kubica był 0,34 sekundy wolniejszy od Russella, a jego najlepsze okrążenie było 0,6 sekundy wolniejsze. Podczas drugiego stintu, na oponach miękkich, był 0,12 sekundy szybszy, a najlepsze okrążenie było równe z Russellem. Biorąc pod uwagę uszkodzenia samochodu, drugi stint był całkiem dobry, choć nie wiemy też, ile Russell miał jeszcze w rezerwie” – pisze Hughes.
Zwraca on uwagę również na Grand Prix Bahrajnu, w którym na papierze wyglądało, że Kubica poprawił się, będąc w kwalifikacjach zaledwie 40 tysięcznych wolniejszym od Russella, a w wyścigu Anglik wyprzedził Polaka dopiero po 1,5 stintu.
„To nie oznacza jednak nic. Problemem w porównywaniu ich są po pierwsze mierzalne różnice pomiędzy ich samochodami, a po drugie obaj kierowcy mieli problemy w kwalifikacjach, które kosztowały ich do pół sekundy” – zwraca uwagę Hughes.
Następnie przytacza dość szczegółową różnicę między samochodami obu kierowców Williamsa.
„Różnice pomiędzy samochodami zostały ujawnione jako 8 procent w balansie aerodynamicznym podczas dohamowań i to mimo tych samych ustawień. Balans aero Kubicy był przesunięty znacznie bardziej do przodu niż u Russella, co sprawiało, że auto było bardziej nadsterowne pomiędzy wejściem w zakręt a jego szczytem. Może być wiele powodów na to, jednak sugeruje różnice w sztywności pomiędzy konstrukcjami. Budowa samochodów w pośpiechu mogła odgrywać w tym rolę. Znamienne jest to, że podczas testów po Grand Prix Bahraju, Russell w monokoku Kubicy był nieznacznie wolniejszy od Polaka” – pisze Hughes.
„Werdykt zatem jeszcze nie zapadł. Nie skreślajcie Kubicy jeszcze. Pomijając wszystko inne, był 8 lat poza ściganiem, a po tym wszystkim, co przeszedł zasługuje na trochę więcej czasu i szans” – kończy dziennikarz.
Więcej o problemie braku jednakowej sztywności konstrukcji nośnej bolidu Kubicy mówiłem Wam w podcaście po testach w Bahrajnie. Można obejrzeć go poniżej.