Z czym problem ma Williams? Kiedy pojawił się problem? Czy jest łatwy do rozwiązania? Jaki teraz mają plan? Na te wszystkie pytania staram się odpowiedzieć w najnowszym odcinku vloga. Pewne jest, że będziemy potrzebować teraz cierpliwości.
Williamsa nie było dziś na torze pod Barceloną. Około południa ekipa przywiozła samochód z 2018 roku z niektórymi elementami i malowaniem na 2019 i najpierw wystawiła go przed garaż, a potem wprowadziła do garażu. Zawsze to jakaś ekspozycja partnerów.
Około południa również Claire Williams ogłosiła, że auto wyjedzie na tor „najwcześniej w środę rano”, otwierając sobie furtkę do dalszych opóźnień. Jednocześnie zmieniony został harmonogram jazd ekipy. W środę od rana ma jeździć George Russell, a po nim Robert Kubica. W czwartek zamienią się porami jazd. Wykreślenie Nicholasa Latifiego z harmonogramu na ten tydzień oznacza tylko tyle, że pojedzie on w przyszłym tygodniu. W środę również z mediami spotkają się najpierw Claire Williams, a następnie Paddy Lowe. Rozmowy z kierowcami są przewidziane na czwartek po ich jazdach.
RELACJĘ Z TESTÓW PRZECZYTACIE TUTAJ
Claire Williams zapewniła, że wszyscy w fabryce pracują bardzo ciężko by się wyrobić ze złożeniem auta, którego układ napędowy został już sprawdzony i działa poprawnie. Co zatem dzieje się w Grove?
Przecieki z fabryki
Złych wieści dostarcza wpis na reddicie, w którego autor powołuje się na osobę z fabryki Williamsa. Według niej, „części zostały zatwierdzone zbyt późno by można było wyproduktować je w odpowiednim czasie, dlatego Williamsa nie ma jeszcze na testach. Części, których brakuje, to kompozyty, a zatem są one prawdopodobnie związane z zawieszeniem lub nadwoziem, nie powiedziano mi jednak dokładnie. […] Generalnie morale w zespole jest bardzo niskie, pracujemy jak psy, jesteśmy traktowani jak g*wno, a HR to jakiś żart. Często zastanawiamy się, kto tu rządzi”. Wpis ten jest bardzo mocny, ale jednocześnie nieprecyzyjny i bardzo emocjonalny.
Faktem jest, że nad samochodem pracuje kto tylko może w Grove. Problemy pojawiły się w ubiegłym tygodniu. Williams był „na żyletki” jeżeli chodzi o harmonogram, ale jeżeli wszystko poszłoby na etapie składania auta bezproblemowo, to mieli pojechać wszystkie dni testowe. Nie poszło. Znaleziono dość duży problem z autem, prawdopodobnie systemem chłodzenia hamulców. Zaczęła się nerwowa walka o szybkie zmiany i ich implementację w bolidzie. A warto dodać, że zmiana jednego elementu w takim systemie naczyń połączonych jak bolid F1, zawsze może wymusić inne zmiany.
Jeszcze dziś rano auto było bez podłogi, zawieszenia, kół i oczywiście elementów aerydynamicznych i nie udało się przygotować go na wczesnopopołudniowy lot. Nowy termin wylotu samolotu to wtorkowy wieczór. Auto ma dotrzeć w większych częściach o 2 w nocy w środę na tor i wówczas rozpocznie się kolejna gorączkowa praca nad jego złożeniem. Potrwa do minimum kilka godzin, dlatego możliwy jest wyjazd na przykład w środę około południa na tor. Problem jest spory, ale ekipa ma nadzieję na jazdy w Barcelonie jeszcze w tym tygodniu. Wszystkie inne elementy są gotowe do wylotu.
Powstaje pytanie, dlaczego Williams nie weźmie prezentowanego dziś w garażu auta, zamontuje co się da z części na 2019 rok i przetestuje przynajmniej je. Odpowiedź jest prosta – koszty znacznie przewyższyłyby ewentualne zyski. A w przypadku Williamsa liczy sie każdy funt.
Benson
Lubiące sensacje i cyferki media szeroko przytaczają dziś wypowiedzi Andrew Bensona, który napisał, że „Williams liczy na wyjazd w środę, ale będzie to trudne od samego rana. Wieści z ekipy nie są dobre. Według nich Williams ma być 2 sekundy wolniejszy niż w zeszłym roku”. Benson dodaje również, że pozycja Paddy Lowe`a jako dyrektora technicznego ekipy jest mocno zagrożona.
Oczywiście wszystko to może być prawdą, szczególnie kruchość lodu pod stołkiem Lowe`a, jednak zastanawia mnie fakt, że ci, którzy jeszcze rok temu na jotę nie wierzyli temu dziennikarzowi w kwestii wyników testów w Abu Zabi, teraz ślepo ufają mu w kwestii szybkości bolidu, który nawet nie został złożony.
Russell
To jedyny członek Williamsa, który zdecydował się dziś na wypowiedź. W rozmowie ze Sky Sports powiedział on, że „wszyscy pracują ciężko aby rozwiązać problem. Nie sądzę, aby wpłynęło to znacząco na naszą formę szczerze mówiąc. Zimowe testy to jedno, ale kiedy zaczniemy ściganie, to będzie zupełnie inna historia”.
Kubica
Robert Kubica był dziś w padoku, obserwował inne bolidy z pozycji garażu, spotkał się z kibicami. Dało się u niego zauważyć uśmiech, ale był jednak mocno zdenerwowany całą sytuacją i już o godz. 14 udał się do hotelu.
Oni nie zawiedli
Mowa oczywiście o kibicach, którzy sprawili dziś, że trybuny toru w Barcelonie były biało – czerwone. Momentami były słychać głośny doping Robertowi. Wielkie brawa dla wszystkich, którzy są na miejscu i pokazują, jak bardzo wyczekiwany był powrót Roberta Kubicy do Formuły 1.
Chciałbym też bić brawo tym, którzy nie mogli się tam udać i śledzą relację przed telewizorami i komputerami. Niektórzy dziś głośno wyrażali swoją frustrację z powodu zaistniałej sytuacji, narzekając na Williamsa. A nie minął nawet jeden dzień testów. Jeżeli cierpliwość niektórych już teraz się skończyła, to chyba lepiej będzie jeżeli przestaną śledzić F1 już teraz.
Czeka nas trudny rok i o tym warto pamiętać. Robert Kubica jest kierowcą ostatniego zespołu poprzedniego sezonu i na pewno nie będzie łatwo walczyć. Ale trzeba. I podobnie my kibice musimy zacisnąć zęby i wspierać Williamsa. Nie róbmy sportu narodowego polegającego na wyśmiewaniu i przeklinaniu zespołu, w którym jeździ Polak i który ma polskiego sponsora.
Momentami odnosiłem dziś wrażenie, że dla niektórych najważniejsze w sezonie 2019 w Formule 1 było przejechanie wszystkich dni testowych, a jeżeli to się nie udało, to można rozwiązać kontrakty i udać się do domów. Dajmy Williamsowi przejechać choć jeden wyścig (Robert Kubica mówił o 4…), nie potępiajmy, nie oceniajmy, wykażmy się cierpliwością. I piszę to w przekonaniu, że takie podejście pozwoli wszystkim z większą przyjemnością śledzić powrót Roberta Kubicy do Formuły 1.
Czekaliśmy na ten moment 8 lat, poczekamy i kolejne 2 dni, ale nie psujmy sobie przyjemności z tego narzekaniami i marudzeniem, bo mogą okazać się niesłuszne.
Keep Calm & Support Kubica