Bardzo ciekawy wywiad z Robertem Kubicą ukazał się w brytyjskim The Sun. Podczas rozmowy w siedzibie Williamsa w Grove, Robert wspomina wypadek i trudną rehabilitację, mówi, jak się zmienił jako osoba i czemu musiał się uczyć na nowo. Niektóre z tych wypowiedzi mogliśmy już wcześniej przeczytać, inne są nowością. Tekst opatrzony jest znamiennym tytułem „największy powrót w historii F1”.
Robert ponownie mówi, że na kilka dni przed tym rajdem obudził się z myślą, że nie weźmie udziału w tym rajdzie. Ostatecznie jednak wziął udział w imprezie, która miała być jego ostatnią rajdową na długi czas – dalszych startów zabraniała mu wstępna umowa z Ferrari na 2012 rok. Robert wspomina w wywiadzie pierwsze chwile po wypadku.
„Czułem się dziwnie, ale po wypadku nie byłem zły na siebie czy smutny. To nie było tak, że ktoś wycelował we mnie pistolet. Nadal pamiętam sporo z tamtego okresu, ale dużą częścią mojej rehabilitacji – zarówno mentalnej i psychicznej – było by nie myśleć za bardzo o tym. Nie wykasowałem jednak wszystkiego z pamięci, bo były to momenty zmieniające życie – nie tylko jako kierowcy, ale również jako człowieka. Było wiele mrocznych momentów, a najtrudniejszymi były przeżycia psychiczne, a nie fizyczne” – wspomina Kubica.
Po raz kolejny Robert przypomina, że podczas jego rehabilitacji nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem.
„Najgorszymi momentami były te, gdy po dobrym okresie rehabilitacji szedłem na operację z wielkimi nadziejami i optymizmem, ale po wybudzeniu doświadczyłem przeciwieństw. To było jak cios w serce. Miałem 6 miesięcy optymizmu, a moja sprawność cofała się o 6 miesięcy” – mówi Robert.
Najważniejsze było dla niego zaakceptowanie tego, co się stało.
„Gdy to zrobiłem, zacząłem odkrywać siebie i odbudowywać wszystko. Mózg zaczął się uczyć ograniczeń i akceptować je. Wcześniej podnosiłbym szklankę z wodą moją prawą ręką, teraz musiałem to zmienić. Tak samo jest w życiu codziennym, jak i w jeździe. Trzeba zrobić restart, nie można odświeżać obecnego stanu i wracać do tej samej strony, na której byłeś. Trzeba zaczynać budowę na tym, co zostało” – dodaje kierowca Williamsa.
„Przez pierwsze trzy miesiące nie chodziłem, a kolejne dwa jeździłem na wózku inwalidzkim. Jeździć zacząłem jednak dość wcześnie. Byłem tak szybki jak wcześniej, co było trudne do zaakceptowania, bo miałem swoje ograniczenia. Dlatego zacząłem mój powrót w rajdach, a nie na torach F1. Nie chciałem przypominać sobie, gdzie byłem czy powinienem być, chodziło o nowe wyzwania. To było jak otwarta rana. Za każdym razem, gdy udawałem się na tor, krwawiłem ponownie. Mógłbym zapomnieć o F1, ale jak tylko zacząłem być bliżej torów, zacząłem chcieć powrotu” – mówi Kubica.
Robert wraca jako drugi najstarszy kierowca w stawce, po Kimim Raikkonenie, który jest jednak ponad 5 lat starszy od Polaka.
„Wypadek sprawił, że jestem bardziej emocjonalny. Wcześniej bylem jak maszyna. Wygrałem wyścig w Kanadzie i byłem zadowolony, ale nie świętowałem. Po wypadku nastąpiła duża zmiana. Jestem teraz bardziej czuły i emocjonalny. Trzeba jednak nauczyć się, jak kontrolować te emocje i o ile się ich nie boję, to mam nadzieję, że będą miały pozytywny wpływ na mnie” – kończy Kubica.
Niezniszczalny
27 lutego ukaże się nowa książka dotycząca Roberta Kubicy. Więcej o niej przeczytacie TUTAJ.