„Ciszej bądźcie. Jeszcze ktoś nas usłyszy…“ syknąłem.
„Ja już nie mogę, szefie. Ciasno tu, ciemno i śmierdzi“ odpowiedział jęczącym głosem Młody Inżynier
„Poczekaj, trochę cierpliwości… zaraz się zacznie“ uspakajałem.
„Co się zacznie? Siedzimy tu już dwie godziny i nikogo nie ma“ powiedział Klon Junior
„Posłuchajcie. Trzeba naprawić wszystko to, co być może wcale nie jest zepsute a wziąłem was tutaj, żebyście to zobaczyli. “
„To po to schowaliśmy się w tej skrzyni na narzędzia, w garażu?“ zapytał Klon Junior
„Tak a teraz się uspokójcie i przestańcie jęczeć. Prawdziwy sportowiec nie pokazuje słabości.” odpowiedziałem. Dobrze, że ja nie jestem sportowcem a ci dwaj siedzący ze mną razem, w jednej skrzyni,
dodają mi otuchy. Schowałem tu się dzisiaj, bo mi po prostu wstyd…
“Pssst…. już idą” Szepnąłem ,słysząc dobiegające z dala wesołe głosy. Była to grupa moich mechaników, inżynierów i … Człowieka.
“Tu stoi to nasze Nieszczęście, szefie!” zwrócił się do niego Specjalista od Naciągów
Jaki… szefie? Pomyślałem. Przecież to ja nim jestem… hmm w sumie to jeszcze ani razu Człowiek nie powiedział do mnie szefie…ale czy mi to przeszkadza?
“Prezentuje się całkiem nieźle to wasze Nieszczęście ale zanim wsiądę, dodajcie mu normalne skrzydła, bo wygląda jak pingwin!” zawołał wesoło Człowiek.
“Się robi szefie, właśnie mamy wszystko przygotowane!”
Obserwując Człowieka przez lekko uchylone wieko, widziałem jak rozgląda się po garażu, by w pewnym momencie skupić wzrok na …mojej skrzyni!
“Co to za kufer tu macie?” zapytał zaciekawiony Człowiek
“To jest skrzynia na odpady Dyrektora Technicznego. Lądują tam wszystkie jego nietrafione pomysły, konstrukcje i plany a my, jak go nie ma, wrzucamy tam wszystko…” odpowiedział Specjalista od Naciągów.
“…ale by były jaja, gdyby sam się tam schował!” zażartował Człowiek.
Zaraz po tym gruchnęła salwa śmiechu a ja skuliłem się w strachu błagając los, by nikt nie otworzył tej skrzyni. To byłby dopiero wstyd!
“Dobra, koniec żartów panowie, wsiadam do auta. Muszę je zobaczyć od środka”. W tym momencie zapadła cisza a ja szybko założyłem słuchawki, żebym mógł wszystko słyszeć i wyłączyłem mikrofon, by mnie nikt nie słyszał… Przez małą szczelinę w skrzyni widziałem jedynie oczy Człowieka, które przez uchylony wizjer kasku, patrzyły na przyrządy w bolidzie. To nie były te same oczy! Nie było w nich już widać tej chłopięcej beztroski. To nie był już ten sam Człowiek, który stał przed chwilą obok auta. On tworzył teraz jedność z moim bolidem, wspaniale…
“Cholera! Co to za bałagan tu panuje?!” usłyszałem donośny głos w słuchawkach, aż mnie uszy zapiekły.
“Pełno tu jakiś torebek, torebeczek, okruchów, papierków. Co to jest?” pytał Człowiek
“Zrobiłem wszystko, żebyś się poczuł niekomfortowo… ty…ty… Człowieku” bąknął złośliwie i ledwo słyszalnie Młody Inżynier. Ja jednak wyraźnie zrozumiałem każde słowo.
“Co? Coś ty znowu narobił. Jak możesz?” zapytałem
“Niech pan nie udaje teraz takiego świętoszka dyrektorku. Już raz pan sypnąłeś Człowiekowi piaskiem w oczy a ja to wiem i wszystko kiedyś powiem” zaśmiał się szyderczo Młody Inżynier
“Zamknij się! Już zaczynasz mnie wkurzać a jak tylko stąd wyjdziemy to…”
“Ja tez jestem wkurzony!” przerwał mi Klon Junior
“Ty, dlaczego?” zapytałem
“Człowiek mnie wkurzył! Normalnie, jak on chce kogoś wkurzyć, dokłada dwie dychy a mi dowalił dwanaście! Poszedłem do niego z pytaniem, dlaczego? Wiecie co mi odpowiedział? Nie patrz na czasy a na swoją wartość! Zapytałem go zaraz, jak myśli, ile ja jestem wart? Powiedział mi, że nie wie ale kazał mi zapytać tatę”
“…i co ci tata powiedział?” zapytałem zaciekawiony
“Nic, też się wkurzył…”
Tą naszą krótką rozmowę w śmierdzącej skrzyni przerwał ponownie głos Człowieka.
“Słuchajcie, ten bałagan jest nie do zniesienia i trzeba tu posprzątać. Pełno tu jakiś kartek z zapiskami…o! a co to? To chyba moje, haha.. znam to, przeczytam wam – Dwadzieścia, prawy trzy media ciąć, do lewy trzy zacisk, chujowo, syf, hamuj!”
“Co to ma być?”- spojrzałem wymownie na Młodego Inżyniera
“No… też nie wiem. Zauważyłem jak Człowiek wyrzucał to do kosza. Wyciągnąłem, poczytałem i teraz jeżdżę na te opisy. Myślałem, że to jakieś wskazówki dla mnie….”
“Tak, widziałem jak jechałeś! Przestań już zbierać wszystko co popadnie a jak już nie wiesz co z tym zrobić , to daj to do działu analiz…”
“Zaczynajmy w końcu!” zawołał zniecierpliwiony Człowiek.
“Tak jest, odpalamy!” wykrzyknął Specjalista od Naciągów…i odezwał się mój bolid niczym nadchodząca majowa burza a ja poczułem jak cała moja skrzynia drży od potężnego warkotu silnika.
“Dobra, w czym jest problem?” zapytał Człowiek
“Klon Junior mówi, że nie da się tym jeździć a Młody Inżynier obraził się na wszystkich i zaczął studiować turystykę. Zamiast się ścigać, zwiedza” odpowiedział Specjalista od Naciągów
“Ja widzę tu inny kłopot” odparł po krótkim namyśle Człowiek
“Jaki?”
“Chłopcy nie wiedza jak należy się obchodzić z ptakiem. Ptaka bardzo łatwo spłoszyć i może szybko odlecieć a wiecie jak to jest, ptak upodabnia się do właściciela a właściciel do ptaka.
W takim razie, ruszam, szkoda czasu”
Ruszył a ja postanowiłem zacisnąć za niego kciuki… lecz nie do końca mi to wychodziło. Gdy udało mi zacisnąć jednego palca drugi pozostawał nie zaciśnięty. Przez cały czas gdy Człowiek walczył z autem ja zmagałem się z moimi kciukami. Jakież to trudne…
“Jak ci idzie Człowieku, będzie coś z tego ptaka?” zapytał w pewnym momencie Specjalista od Naciągów.
“Powiem szczerze. Spodziewałem się wystraszonego wróbla a tu widzę biegającego koguta z odrąbaną głową. No co, no co oni ci zrobili, spokojnie… spokojnie..”
Tak było cały dzień. Mijały godziny a Człowiek jeździ i jeździł, mówiąc cichym łagodnym tonem, próbując okiełznać tą rozzłoszczoną maszynę a mi zrobiło się tak błogo i słodko, że usnąłem…
“Świetna robota Człowieku! Udało się, mamy to! Jesteś najlepszy. Czy zrozumiałeś tą wiadomość?!” wyrwał mnie ze snu, głos euforii Specjalisty od Naciągów.
Człowiek nic nie odpowiedział a ja nie wiedząc, że w trakcie drapania się po głowie włączyłem mikrofon, wykrzyknąłem na głos.
“Cudownie! Mamy najlepszego kierowcę!” Jednak gdy spojrzałem na mój zaciśnięty, jeden kciuk, dodałem:
“Tylko jak ja im to wszystkim powiem… że kto jest najlepszy?”
Na odpowiedź długo nie czekałem i po chwili usłyszałem głos Człowieka
“Niech im pan powie dyrektorze, że ten Polak, co…tak dzwonił”