Robert Kubica przyznaje w rozmowie z Autosportem, że jeżeli nie znajdzie miejsca na 2019 rok w Formule 1, spróbuje alternatywnych opcji ścigania się. Pytany o Długodystansowe Mistrzostwa Świata, Kubica przyznaje, że byłyby one ciekawym wyzwaniem.
„Poświęciłem wiele czasu i wysiłków by mieć tę szansę i priorytetem jest by stanąć na starcie w Australii w przyszłym roku. Ale jeżeli to się nie stanie, rozważę alternatywne serie lub inne role. Tak jak powiedziałem, teraz jestem skupiony na tym, by dostać szansę” – mówi Robert Kubica.
Polak podkreśla, że jest w stanie znów rywalizować w F1, jednak zdaje sobie sprawę, że potrzebuje czasu by znów złapać rytm.
„Jeżeli wzięlibyście nawet najlepszego tenisistę na świecie i powiedzieli mu, że ma przestać grać na 6 lat, nawet bez obrażeń czy kontuzji, a później dali mu godzinę na trenowanie i wrzucili go na kort na finał Wimbledonu, to zapewne miałby większe problemy niż inni, którzy grają regularnie. Gdybym dostał ten czas w samochodzie, wówczas nie byłoby żadnych znaków zapytania” – powiedział Robert.
Pytany o starty w WEC, Robert odpowiada: „To zupełnie inne ściganie, zupełnie inna kategoria. To mogłoby być dobre wyzwanie. Widziałem to w rajdach. One oczywiście są zupełnie czymś innym niż wyścigi i rzeczywiście wyścigi długodystansowe mają znacznie więcej wspólnego z F1, ale to nadal inna kategoria. Myślę, że nowe wyzwania są przyjemne. Zawsze jest dodatkowa motywacja by się w nich sprawdzić” – kończy Kubica.
I rzeczywiście [to już moja opinia – MC] jeżeli Robert nie dostanie szansy na starty w 2018 roku i nie zakontraktuje go żaden zespół na 2019 rok, to może on porzucić starania o F1. Jeżeli jednak Polak otrzyma szanse w wyścigach przed końcem tego sezonu, sprawa może się zmienić.