Jari – Matti Latvala przeprosił za incydent ze swoim udziałem podczas jednego z OS-ów Rajdu Monte Carlo, kiedy wypadł z trasy i potrącił jednego z kibiców. Fin otrzymał za to dość surową karę od FIA, choć według niektórych niewystarczającą. Murem za swoim kierowcą stoi Volkswagen.
Cała sytuacja wyglądała następująco:
Jak twierdzi Latvala, dopiero po odcinku zespół uświadomił go, że potrącił jednego z widzów. Kłóci się to z wypowiedzią Juliana Portera z WRC TV, który wyjawił, że jeszcze przed kontaktem z zespołem, Latvala był świadom, że kogoś uderzył. Ta sprzeczność mogła być powodem wymierzenia takiej kary Latvali.
Fin opublikował na swoim profilu na Facebooku oświadczenie:
“Chciałbym podkreślić, że jest mi bardzo przykro z powodu tego, co stało się w sobotę. Wypadliśmy na śliskiej sekcji po prawym zakręcie, przeskoczyłem rów i wypadłem na pole. Moja widoczność była ograniczona ze względu na parę oraz błoto, które było na polu. Zobaczyłem kibica, który odskakuje na bok i wróciłem na drogę. Po OS-ie zespół skontaktował się ze mną i powiedział, że dotknąłem kibica. Tak jak powiedziałem, jest mi bardzo przykro z powodu tego wypadku.
Fin otrzymał karę €5000 oraz jednego rajdu WRC. Ta druga część kary jest w zawieszeniu do końca sezonu.
“Myślę, że nie widział gościa na masce. Gdyby wiedział, że kogoś potrącił, na pewno by się zatrzymał, to taki typ faceta – on płacze, gdy mucha rozbije mu się na szybie” – powiedział Jost Capito.
Szef Volkswagena powiedział, że zespół probował odszukać kibica i skontaktować się z nim, ale nie udało się to. Ludzie będący na miejscu mówili jednak, że nic mu się nie stało.
“Jari-Matti jest profesjonalistą i dobrze wie, że zespół stoi za nim w tej sytuacji” – dodał Capito.