Wszyscy chcielibyśmy, żeby Robert Kubica już jeździł bolidem i przygotowywał się do nowego sezonu Formuły 1 w typowy dla kierowcy sposób. Niestety – w świetle obrażeń, których doznał 6 lutego – nie jest to możliwe. Wspominali o tym lekarze, którzy w ciągu pierwszych dni po wypadku oceniali jego szanse na szybki powrót. Przypomnę, że niemal wszyscy mówili wtedy, że termin roczny – biorąc nawet pod uwagę niezwykłe zdolności ciała Roberta Kubicy – jest terminem minimalnym i rozsądnym. My, kibice, liczyliśmy, że dzięki wykorzystaniu najlepszej możliwej opieki pod okiem światowej sławy fachowców i najnowocześniejszego sprzętu, Robertowi uda się wrócić wcześniej. Nasze nadzieje – chyba trochę niepotrzebne – podsycali ludzie z otoczenia Polaka, którzy przez długi czas twierdzili, że może on wrócić na ostatnie grand prix sezonu w Brazylii.
Teraz wiemy już, że najszybszym możliwym terminem powrotu jest początek przyszłego sezonu. W świetle tego, co mówią lekarz i menadżer Kubicy, odzyska on pełną sprawność do lutego. Przeprowadzenie pierwszych testów w symulatorze może mieć miejsce już za miesiąc. Na tę datę czeka Eric Boullier, który chciałby zatrzymać Polaka w swoim zespole w przyszłym roku. Początkowo mówił, że czeka na deklarację od Roberta, że będzie on w stanie wrócić. Taka deklaracja już padła – nie tylko z ust Morelliego, ale i Riccardo Ceccarelliego. Padła ona nie tylko w wywiadzie, ale również w rozmowie telefonicznej Francuza z Włochem. Na co zatem teraz czeka Lotus Renault GP? Czeka na to aż Kubica przetestuje swoje możliwości w symulatorze Formuły 1. Boullier nie ma pewności, że Kubica odzyska sprawność i będzie tak szybki jak poprzednio. Gdyby taką pewność miał, to z ostatecznym potwierdzeniem kierowcy mógłby poczekać nawet do lutego. Oczywiście mogłoby to się wiązać z mniejszym zainteresowaniem sponsorów, ale obecny sezon pokazuje, że ważniejszy od pieniędzy jest topowy kierowca. Niestety, Francuz przeżywa konflikt interesów. Jest już niemal pewne, że gdyby Robert nie mógł wrócić, to zastąpi go Romain Grosjean. Ale jeżeli Kubica wróci, to Boullier, menadżer Grosjeana będzie musiał mu znaleźć posadę w innym zespole, a żeby to zrobić, musi rozpocząć rozmowy jak najszybciej. W całej sprawie zatem – według mnie – nie chodzi o interes zespołu, a o interes młodego francuskiego kierowcy. Gdyby nie jego kwestia jestem pewien, że z ogłoszeniem składu na 2012 rok można by poczekać do przyszłego roku.
Mimo wszystko zalecałbym nie wpadanie w wisielczy nastrój w tej kwestii. Najważniejsze, żeby Robert Kubica wyzdrowiał, a jeżeli się to stanie i udowodni, że jest tak samo szybki jak kiedyś, to jestem pewien, że pojawi się w F1.
Na koniec dzisiejszego – bardziej publicystycznego niż informacyjnego wpisu (za co przepraszam) przedstawiam wyniki ostatniej sondy. Pytanie brzmiało: Czy chciałbyś aby Robert Kubica oficjalnie pokazał się publicznie?
Zdecydowanie tak, kibice tego potrzebują i będzie to dobre dla niego 163 głosy (48.09%)
Raczej tak, albo przynajmniej nagrać wywiad 82 głosy (24.18%)
Raczej nie, kibice zrozumieją, że ma ważniejsze rzeczy na głowie 44 głosy (12.97%)
Nie, dopiero, gdy odzyska pełną sprawność 50 głosów (14.76%)
Jak widać zdecydowana większość z Was chciałaby zobaczyć Roberta Kubicę w innych okolicznościach niż na zdjęciach zrobionych przez paparazzich. Niestety, póki co się na to nie zapowiada.
Zapraszam do lektury miesięcznika F1 Racing!
Więcej informacji o całej Formule 1 znajdziesz na www.f1ultra.pl
Strona powrotroberta.blogspot.com jest już na facebooku! Dołącz do osób go lubiących!