Robert Kubica w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoim pierwszym weekendzie wyścigowym w DTM. Czy są jakieś pozytywy, które wywozi ze Spa?
“Największym pozytywem była jazda po mokrym. Kierowca jeździ zgodnie ze swoimi odczuciami. Z jednej strony to cieszy, z drugiej daje do myślenia. Na nawierzchni mokrej byliśmy cały czas w czołówce – jeśli nie byliśmy najszybsi to byliśmy jednymi z najszybszych. Niestety sytuacja zmienia się diametralnie na suchej nawierzchni. Trzeba to przeanalizować, bo nie jesteśmy w stanie walczyć z czołówką” – powiedział Kubica.
Co ciekawe Polak przyznał, że w sobotę była szansa na walkę o punkty bo udało mu się zadbać o opony, ale wszystko zniweczył pit-stop. Widać, że Robert ma ambicje na zdecydowanie więcej.
“Nie jest to satysfakcjonująca mnie sytuacja. Ale albo to zaakceptujemy i będziemy ścigać się w rejonach końcówki albo trzeba próbować różnych rzeczy z nadzieją na poprawę, ryzykując, że te próby nie będą działać. Ja już na pierwszym okrążeniu czasówki wiedziałem, że to nie zadziała” – przyznał Polak.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że Robert nie mógł zabrać na Spa tylu członków zespołu, ilu by chciał.
“Gdyby było więcej osób, które moglibyśmy zabrać ze sobą, to na pewno łatwiej byłoby nam analizować i reagować. BMW ma 6 aut i jest ich 6 razy więcej więc inżynier na przykład dostaje tyle razy więcej danych” – powiedział Polak.
Cały materiał zobaczycie tutaj.
Źródło: TVP Sport