Dla Ferrari Grand Prix Singapuru było bardzo trudnym wyścigiem, w którym zamiast walczyć z rywalami, zespół walczył ze swoim autem.
Już w sobotę podczas kwalifikacji kierowcy Ferrari poradzili sobie przeciętnie, zajmując 6. i 7. miejsca. A przed weekendem spodziewali się być mocni na torze, na którym jako jedyni w 2023 roku przerwali hegemonię Red Bulla.
W wyścigu Charles Leclerc zaliczył dobry start i przebił się przed Andreę Kimiego Antonellego. Później jednak pojawiły się problemy z temperaturami. Leclerc musiał odpuszczać na długo przed zakrętami by nie przegrzewać hamulców. Skończyło się na tym, że łatwo wyprzedził go Andrea Kimi Antonelli.
Tuż po stracie pozycji Leclerc wściekał się na zespół praz radio: “Nawet nie próbujcie narzekać. Do ku*wy nędzy, ciągle robimy 200 metrów lift and coast”.
(right after overtaken by Antonelli)
🆑 Don’t even complain. For fuck’s sake, we are doing 200 metres of LICO all the time.
— 에클레어 (@sharr__leclerc) October 5, 2025
“Na 10 ostatnich okrążeniach straciliśmy 10-15 sekund ponieważ musiałem zarządzać hamulcami. Właściwie musiałem to robić przez cały wyścig, wszyscy musieli to robić, ale szczególnie my. To był bardzo trudny wyścig” – powiedział Charles Leclerc po wyścigu.
Te same problemy miał Lewis Hamilton, a mimo to Ferrari zdecydowało się na agresywną strategię zjazdu w drugiej części wyścigu po miękkie opony i pogoń za Andreą Kimim Antonellim. Skończyło się na tym, że Hamilton stracił Hamulce i w efekcie również 7. miejsce na rzecz Fernando Alonso.
“Startując ze środka stawki, mieliśmy problemy z chłodzeniem. Od 3-4 okrążenia musieliśmy zacząć zarządzać wyścigiem i to trwało przez 58 okrążeń. Kiedy byliśmy w czystym powietrzu byliśmy w stanie naciskach i tempo było wtedy nawet dobre. Ale tak było tylko przez 10% wyścigu. To za mało” – przyznaje szef zespołu, Frederic Vasseur, cytowany przez autoracer.it.
“Musimy rozwiązać te problemy ponieważ nie możemy oczekiwać, że cały czas będziemy w czystym powietrzu. Tak nie osiągniemy pożądanych wyników. To frustrujące dla zespołu, a przede wszystkim dla kierowców. Widzieliśmy to zwłaszcza u Lewisa pod koniec. W pełni rozumiem odczucia kierowców. Musimy teraz skupić się na kolejnych wyścigach” – dodaje szef Ferrari.


