Szef Astona Martina, Mike Krack jest przekonany, że między jego kierowcami nie ma aż tak dużej różnicy, jak wskazuje na to klasyfikacja kierowców Formuły 1.
Dla Astona Martina sezon 2024 był pełen rozczarowań. Obaj kierowcy mocno narzekali na zachowanie auta, które nie tylko było nieprzewidywalne, ale również wolne na prostych. Poskutkowało to dopiero piątym miejscem w klasyfikacji konstruktorów i pięciokrotnie mniejszą zdobyczą punktową niż czwarty Mercedes.
Szef ekipy zwraca uwagę przede wszystkim na ten aspekt, oceniając swoich kierowców.
„Nasz samochód jest super-trudny do jazdy. Dam wam przykład. Jeżeli Lewis Hamilton nie miałby pachołka pod bolidem w kwalifikacjach w Abu Zabi, Fernando nie wyszedłby z Q1. Czasem to bardzo małe rzeczy, które robią dużą różnicę” – mówi Krack.
„Widzieliśmy świetny drugi sektor Lance`a na używanych oponach, był szybszy niż Fernando więc po prostu czasem znajduje się w złym miejscu i złym czasie” – dodaje Krack.
W klasyfikacji kierowców Fernando Alonso zajął 9. miejsce z dorobkiem 70 punktów, a Lance Stroll był 13 z 24-ma oczkami na koncie. Według Kracka dystans między jego kierowcami nie jest aż tak duży.
„Myślę, że ogólnie między nimi nie ma dużej różnicy. Patrzymy na to obiektywnie i oczywiście na przestrzeni całego sezonu są różnice. Próbujmy to analizować i znajdować ich przyczyny. Ale nasze auto jest tak skomplikowane do jazdy, że czasem trudno jest cokolwiek przewidzieć” – mówi szef Astona Martina.
„Nie chcę jednak zaczynać naszych pytań i analiz od kierowców bo zwyczajnie samochód, który im daliśmy nie jest wystarczająco dobry” – dodaje Krack.
Fernado Alonso ma kontrakt z Astonem Martinem do 2026 roku włącznie. To, ile pojeździ tam Lance Stroll zależy tylko od niego i jego ojca.
Na podstawie: motorsport.com
fot. Aston Martin F1 Team