17 z 20 kierowców Formuły 1 spotkało się w jednej z restauracji w Abu Zabi na tradycyjnej kolacji zawodników. Co o niej wiemy?
Zapoczątkowana kilka lat temu tradycja wspólnej kolacji zawodników ma się dobrze i co roku dostarcza nam, jako kibicom, wielu ciekawych zdjęć i doniesień.
W tym roku pojawiło się na niej 17 kierowców. Brakowało Fernado Alonso, Lance Strolla i Kevina Magnussena. Powodów ich nieobecności nie znamy.
Kolację organizował Lewis Hamilton, a w teorii rachunek powinien był zapłacić Max Verstappen jako aktualny mistrz świata. Rachunek zgarnął jednak Valtteri Bottas. Fin potwierdził i zdradził ile zapłacił.
„To była przyjemność dla mnie. Rachunek wyniósł około 20 tysięcy lokalnej waluty” – powiedział Valtteri Bottas. W przeliczeniu na złotówki rachunek za kolację wyniósł zatem około 22 tysięcy.
Kuchnię bardzo chwalił Lewis Hamilton, ale warto zauważyć, że następnego dnia na zatrucie pokarmowe narzekał Charles Leclerc.
„Bardzo cieszę się, że to robiliśmy, to było wyjątkowe. Oczywiście było bardzo zabawnie z George`m, ale wszyscy byli w luźnym nastroju, a jedzenie było świetne” – powiedział Lewis Adamowi Copperowi.
Do czego nawiązał Hamilton? Do żartu, jaki kierowcy zrobili George Russellowi. Kierowca Mercedesa przyszedł jako ostatni, a zawodnicy specjalnie zostawili mu miejsce obok… Maxa Verstappena. W świetle ich kłótni, było to kłopotliwe posunięcie.
Jak podaje BBC, gdy Russell wszedł, Verstappen pomachał do niego, zawołał: „Cześć George” i pokazał ręką, że obok niego jest wolne krzesło. Russell odpowiedział „cześć”, ale szybko wziął jedno z wolnych krzeseł i przestawił obok Lewisa i tam siedział całą kolację: