Choć Ferrari zbliżyło się do McLarena w klasyfikacji konstruktorów to atmosfera w zespole po GP Las Vegas jest daleka od dobrej. Wszystko za sprawą zachowania Carlosa Sainza.
Charles Leclerc i Carlos Sainz zaliczyli bardzo intensywny wyścig z ciągłą walką o pozycje – również między sobą. Sainz startował dwa miejsca wyżej, ale na starcie, broniąc się przed Pierrem Gaslym, zostawił miejsce po wewnętrznej Leclercowi, który wyszedł na drugą pozycję.
Później obaj kierowcy jechali blisko siebie. Około 25 okrążenia Sainz został poproszony o przepuszczenie Leclerca. Zrobił to jednak tak, że był bardzo bliski straty pozycji na rzecz Lewisa Hamiltona.
Do najbardziej spornej sytuacji doszło później, po drugim postoju kierowców Ferrari, gdy Sainz został poproszony przez ekipę o pozostanie za Leclerckiem. Sainz nie posłuchał inżyniera i wyprzedził Monakijczyka. Charles otrzymał informację, że Carlosa proszono by pozostał za nim. Wówczas stwierdził z przekąsem: „Może spróbujcie po hiszpańsku”.
Widać i słychać to dobrze poniżej:
Bryan: “Carlos has been told to not overtake, so just look after your tyres. He has been told to not put you under pressure.”
* Carlos overtakes Charles, ignoring team orders *
Charles: “Maybe try in Spanish!”
— Ferrari News 🐎 (@FanaticsFerrari) November 24, 2024
Ostatecznie to Carlos Sainz stanął na podium, a Leclerc dojechał na czwartej pozycji. I choć Ferrari zdobyło 27 punktów – o 12 więcej niż McLaren – to tylko jeden kierowca był zadowolony.
Leclerc w rozmowach z mediami przyznał, że zamierza się teraz odpłacić pięknym za nadobne swojemu partnerowi z ekipy.
„Nie jestem zadowolony z Carlosa. Dlaczego? Ponieważ podejmujemy decyzje przed każdym wyścigiem, a potem to ja jestem jedynym, który się ich trzyma. Od teraz będę myślał tylko o sobie” – zapowiada Leclerc.
Kierowca dał upust swojej złości również przez radio zespołowe tuż po zakończeniu wyścigu. „Zawsze ku*wa jest tak samo, za każdym je*anym razem. To już nie chodzi o to, żeby być miłym tylko żeby się szanować. Wiem, że powinienem się zamknąć, ale w tym aspekcie jest zawsze tak samo” – mówił rozgoryczony kierowca. Potem rzucił on jeszcze kilkoma przekleństwami, nie wiedząc, że radio jest włączone.
I will treasure this radio message forever. Charles leclerc stunt on ALL OF THESE HOES 🔥🔥🔥 pic.twitter.com/knd43Ac5Mv
— nids 🏎 (@lecleclec16) November 24, 2024
Sainz natomiast nie czuł, że jest o czym rozmawiać po tym wyścigu.
„Nie mam takiej potrzeby. Nie lubię używać radia do narzekania czy krytykować w mediach, pokazywać czy jestem zadowolony czy nie. Wolę to robić za zamkniętymi drzwiami bo z komentarzy w mediach nie wynika nic dobrego” – mówi Hiszpan w rozmowie ze Sky Sports.
„To ja byłem pierwszym niezadowolonym w tym wyścigu. Jako pierwszy chciałem wizyty w boksie, a cała sytuacja była bardzo chaotyczna” – dodaje.
Czy Carlos uważa, że stracił dziś potencjalnie 2. miejsce?
„Byliśmy przed Lewisem przed tym pit-stopem, a i tak jechaliśmy kilka okrążeń dłużej niż prosiłem. Straciliśmy sporo czasu wyścigu. Jednocześnie była sytuacja, gdy musiałem przepuszczać Charlesa i tam też straciłem czas. Nie będę oszukiwał, nie jestem zadowolony. Ale myślę, że Mercedesy i tak były dziś za szybkie i pewnie tak czy siak by nas pokonali. Podium i P4 to było nasze maksimum dziś, ale nie jestem zadowolony z przebiegu wyścigu. Myślę, że mogliśmy osiągnąć więcej” – stwierdza Carlos.