Międzynarodowa Federacja Samochodowa oraz jej prezydent Mohammed ben Sulayem nie odpowiedzieli jeszcze na pismo kierowców w sprawie transparentności w sporcie.
Po Grand Prix Brazylii kierowcy Formuły 1 wystosowali oświadczenie, w którym skrytykowali kary wymierzane kierowcom Formuły 1 za przeklinanie oraz wytknęli brak szacunku władzom FIA.
„Chcieliśmy wysłać ten list tylko po to, by upewnić się, że wszyscy są świadomi naszych obaw i kwestii, nad którymi chcemy pracować. Zobaczymy, co z tego wyniknie” – mówi Max Verstappen.
Przyznaje on, że pismo kierowców nie spotkało się jeszcze z żadną reakcją ze strony FIA.
„W tym momencie oczywiście nic się nie wydarzyło, ale myślę, że w FIA sporo się dzieje i muszą sobie z tym radzić” – dodaje Max, odnosząc się zapewne do zmiany na stanowisku dyrektora wyścigowego Formuły 1. Od GP Las Vegas nowym jest Rui Marques, który wcześniej pracował przy Formule 2 i Formule 3.
„Zobaczymy, co się wydarzy w najbliższych rundach. Nadal będziemy starali się ich angażować i podejmować rozmowy” – dodaje Max.
George Russell, przewodniczący Grand Prix Drivers Association, zwraca uwagę, że obecny stan rzeczy różni się od tego, co było kierowcom mówione jakiś czas temu.
„Kiedy rozmawialiśmy z FIA kilka lat temu, przed wyborami prezydenta, wiele mówili nam o przejrzystości i uczciwości. Przedstawiano, gdzie będą trafiały pieniądze z kar, że będą inwestowane w wyścigi juniorów, w sędziów i wszyscy na tym skorzystamy” – mówi George Russell.
Zwraca on również uwagę na wysokość kar, które w niektórych przypadkach są zbyt duże.
„To są ogromne liczby. Niektórych z kierowców spokojnie na nie stać, ale gdyby debiutant dostał milion dolarów kary, wówczas będzie to dla niego nie do udźwignięcia” – mówi Russell.
„Jeżeli jednak będziemy wiedzieć, w co są one reinwestowane, wówczas to zrozumiemy. Chcemy transparentności i przejrzystości finansów” – mówi kierowca Mercedesa.
Odpowiadając na zarzuty, że sprawa powinna zostać rozwiązana wewnętrznie, bez upubliczniania, Russell uważa, że nie jest to najlepsze rozwiązanie.
„Nauczyliśmy się z przeszłości, że wewnętrzne rozmowy do niczego nie prowadzą. Jako kierowcy, chcemy jak najlepiej dla tego sportu. Chcemy go poprawić, zwłaszcza na gruncie bezpieczeństwa. Nie chcemy wpływać na decyzje w wyścigach, chcemy jedynie pomagać, sugerować” – mówi Russell.
„Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy kolektywem i mówimy jednym głosem. Być może to pokaże, jak poważnie traktujemy tę kwestię. Oczywiście nie jest trudno usiąść i porozmawiać, ale wtedy łatwiej jest składać obietnice. Być może FIA i prezydent nie zdawali sobie sprawy, jak poważnie o tym myślimy” – dodaje Anglik.
Russell mówi, że kierowcy w ciągu ostatniego roku zwracali uwagę na wiele kwestii i mówili jednym głosem. Nie otrzymywali jednak wsparcia, zwłaszcza ze strony Mohammeda ben Sulayema.
„Być może czujemy, że chcemy w kilku kwestiach dokonać zwrotu i pracować wspólnie z FIA nad nimi. Ale niestety takiej pracy nie ma, zwłaszcza że strony prezydenta” – mówi Russell.
„Być może niektórzy kierowcy czują się trochę rozczarowani całą sytuacją. Zmierza ona w złym kierunku” – dodaje George.
Na podstawie: racefans.net