Przez długi czas w tym roku kariera Romana Bilińskiego wisiała na włosku. Polski kierowca opowiedział teraz o tym, jak przebiegał jego powrót do ścigania.
Roman Biliński doskonale zaczął sezon 2024, w cuglach wygrywając serię Formula Regional Oceania Championship. Swój trzeci sezon w serii FRECA też zainaugurował mocno, stając na podium już w drugim wyścigu. Łącznie w trakcie roku nie punktował w zaledwie jednym wyścigu, spośród tych, które ukończył.
Niestety, po zaledwie dwóch rundach FRECA, Biliński uczestniczył w wypadku samochodowym, w wyniku którego złamał dwa kręgi. Sytuacja była poważna.
„To było bardzo trudne. Złamałem dwa kręgi kręgosłupa i całkowicie straciłem czucie i możliwość ruchu w lewej nodze. Musiałem na nowo uczyć się chodzić. Przez miesiąc nie czułem lewej nogi. Nawet mimo tego że chodziłem, to można było wbić w nią nóż i uderzać, a ja bym nic nie powiedział. A miesiąc później już jeździłem w bolidzie na Imoli” – przyznaje Biliński w rozmowie z Janem Olejniczakiem, zamieszczonej na kanale YouTube dziennikarza.
Jak się okazuje, sprawa była na ostrzu noża – Biliński musiał wrócić do jazdy by mieć szanse na podpisanie kontraktu na sezon 2025.
„Musiałem ścigać się na Imoli żeby udowodnić zespołom Formuły 3, że jestem w stanie jeździć. Gdybym nie pojechał na Imoli, nie podpisałbym kontraktu na starty w Formule 3” – przyznaje Roman.
Kibice zastanawiali się, czemu po powrocie Biliński nie jeździ już z polską flagą. Odpowiedź okazała się dość prosta, a swój udział miały polskie przepisy PZMot.
„Musiałem uzyskać licencję medyczną, czego nie mogłem zrobić w Polsce bo nie pozwalano mi latać ze względu na moją nogę i plecy – to było zbyt duże ryzyko” – mówi Biliński.
„Kwestie medyczne musiałem zatem załatwić w Anglii, a Polska nie zezwala na angielskie badania do polskiej licencji. Musiałem więc szybko dostać brytyjską licencję – w ciągu kilku dni. Dopiero potem przyszło pozwolenie na lot, a następnie na jazdę. Ale od przyszłego sezonu wracam do polskiej flagi” – zapewnia Biliński.
A jak wygląda kwestia nauki języka polskiego i ewentualnej gotowości do śpiewania Hymnu po wygranej w Formule 3?
„Oczywiście, że jestem przygotowany. Uczę się polskiego coraz więcej i więcej. Jestem dość nieśmiały, żeby mówić po polsku. Rozmawiam teraz trochę z tatą gdy się z nim widzę. Mieszkam we Włoszech od 2,5 roku i rozmawianie po włosku jest w porządku, gdy rozmawiam z moją dziewczyną, ale nie gdy rozmawiam z innymi. Muszę się poprawić i będzie w porządku” – stwierdził Roman, obiecując wywiad po polsku w trakcie sezonu 2025.
Całą rozmowę obejrzycie tutaj.