Robert Kubica szykuje plan na sezon 2025. Ostatnie wypowiedzi rzucają nowe światło na to, jak może on wyglądać dla Polaka.
W sezonie 2024 Robert Kubica łączył programy, startując w Długodystansowych Mistrzostwach Świata oraz European Le Mans Series. Raczej nie ma wątpliwości, że Polak wróci do tej pierwszej serii na sezon 2025. Przyznaje on bowiem, że jego priorytetem jest 24h Le Mans.
Nie jest jednak pewne, czy Robert będzie kontynuował przygodę z AF Corse #83 i będzie jeździł Ferrari 499P. Jeszcze niedawno Kubica mówił, że chciałby priorytetowego traktowania w strukturze, w której jeździ. Tego raczej nie będzie miał jeżdżąc autem prywatnym. Z drugiej strony przyznaje, że chce mieć jak najlepsze auto na Le Mans, a przecież od momentu wejścia do WEC ze swoim hypercarem, Ferrari wygrało obie edycje tego wyścigu.
Co dalej?
Iwona Hołod zapytała Roberta, czy ma więcej niż dwie opcje na przyszły rok.
„Myślę o sezonie 2025 nie od dziś. Pewna godzina się zbliża i jak co roku wolałbym już widzieć, co będę robił. Jak co roku jest to dosyć przesuwane z różnych powodów. Nie zawsze jest ten sam powód. Jeżeli mam być szczery, to muszę dobrze przemyśleć pewne sprawy z mojej strony – co chcę robić, czego nie chcę robić, co jest możliwe. Moim priorytetem jest WEC i chciałbym mieć w nim jak najmocniejsze auto na 24h Le Mans” – mówi Robert.
„W tym roku opcji nie jest za dużo. Ja teraz widzę już tylko jedno sensowne rozwiązanie. Opcje pewne były, ale już ich nie ma. Plan na moje starty w hypercarze był trochę inny gdy podejmowałem decyzję 12 miesięcy temu. Teraz rozwój sytuacji jest inny dlatego jak zawsze będę się starał by ten najsensowniejszy plan wszedł w życie i bym mógł kontynuować walkę w 24h Le Mans” – dodaje Kubica.
Jeszcze raz gorąco polecam obejrzenie całego wywiadu z Robertem.
Jedno jest pewne, Kubica nie będzie jeździł w fabrycznym Ferrari. Ekipa potwierdziła w miniony weekend, że składy obu jej samochodów w WEC nie zmienią się. Nie oznacza to jednak, że Kubica nie może zostać kierowcą fabrycznym Ferrari i jeździć w tej samej ekipie co dziś – tak jak Yifey Ye.
Ale jeżeli Robert zostanie w AF Corse #83 to raczej nie w tym samym składzie co w tym roku. Yifey Ye raczej zostanie w tym samochodzie, ale raczej pożegna się z nim Robert Shwartzman. Rosjanin z izraelską licencją (pojedzie FP1 w GP Meksyku) jest mocnym kandydatem do zespołu Premy w IndyCar.
Jeżeli Shwartzman rzeczywiście odejdzie, kandydatów do jego zastąpienia jest dwóch. Pierwszym jest Alessio Rovera. 29-letni Włoch jest bardzo doświadczony w wyścigach długodystansowych. Od kilku lat z sukcesami startuje w WEC i ELMS a kategorii LMGT3. W 2021 wygrał 24h Le Mans.
Drugim kandydatem jest Leclerc. Arthur Leclerc. Brat Charlesa jeździ już od jakiegoś czasu w wyścigach długodystansowych, a po zakończeniu sezonu weźmie udział w testach dla młodych zawodników WEC.
ELMS
Nieco jaśniej wygląda sytuacja Kubicy w European Le Mans Series, w której prawdopodobnie zabraknie go w przyszłym roku. Jak powiedział w rozmowie z Iwoną Hołod przyznał, że powodem jest zbyt mała ilość jazdy w ELMS. Podczas weekendu kierowca przejeżdża około 50 okrążeń, co jest skromnym przebiegiem.
Nie wiadomo czy na tę decyzję nie ma też wpływu sytuacja sponsorska Kubicy. Jego starty w ELMS finansował Orlen, współtworząc przez ostatnie 4 sezony ekipy prywatne. Robert podpisał w 2023 roku trzyletnią umowę sponsorską z polskim koncernem, ale ten teraz ocenia swoje wsparcie i wydatki marketingowe i może chcieć ograniczyć lub wycofać swoje wsparcie (co byłoby absurdalne, ale mnie osobiście nie zszokowałoby).
Ewentualne zakończenie współpracy z Orlenem w teorii może też rzutować na WEC bo przecież logotypy koncernu znajdują się też na Ferrari 499P, którym jeździ Polak. Ale jest zbyt mało powodów by teraz o tym spekulować.