Jak informuje Autosport, FIA i kilka zespołów podejrzewa jedną z ekip o nielegalną regulację prześwitu auta pomiędzy kwalifikacjami a wyścigiem.
Po prawie miesięcznej przerwie Formuła 1 wraca z przytupem – również w kwestii ciekawych doniesień, typowych dla tej serii wyścigowej.
Jak ujawnia Autosport, jeden z zespołów – bez wskazania, o który chodzi – miał stosować trick w parku zamkniętym, polegający na zmianie wysokości auta pomiędzy kwalifikacjami a wyścigiem. To mogło znacznie poprawiać ogólny bilans osiągów bolidu, który w kwalifikacjach, jadąc “na pusto” powinien być ustawiony pod kątem szybkości na jednym okrążeniu, a w wyścigu, gdy jest dociążony powinien mieć lepsze tempo wyścigowe i bardziej dbać o opony.
W parku zamkniętym dozwolone jest jedynie regulowanie kąta nachylenia przedniego skrzydła. Przepisy stanowią, że ustawienia aerodynamiczne przedniego skrzydła mogą być regulowane wyłącznie za pomocą części będących w bolidzie. Żadne części nie mogą być dodane, usunięte czy zastąpione. Dodatkowo, zespół nie może modyfikować żadnych części samochodu.
Zespoły mogą dokonywać inspekcji swoich aut po zakończeniu kwalifikacji, ale nie mogą używać przy tym żadnych narzędzi. Pojawiło się jednak domniemanie, że jedno z aut jest wyposażone w system, który pozwala regulować wysokość przodu auta z pozycji kokpitu.
W związku z tym takiej zmiany po zakończeniu kwalifikacji i zaparkowaniu w parku zamkniętym mógłby dokonywać kierowca lub – co bardziej prawdopodobne – mechanik podczas standardowej inspekcji auta.
FIA twierdzi, że nie ma jednoznacznych dowodów, by ktoś korzystał z takiego rozwiązania, ale przed Grand Prix USA w Austin zostało dokonane uściślenie przepisów. Federacja nie wyklucza również stosowania specjalnych plomb by temu zapobiec.
To bardzo interesujące doniesienia na sześć rund przed końcem sezonu, w którym oba tytuły są jeszcze otwartą sprawą.
Na podstawie: Autosport.com
Reklama:
Sprawdź: Rehabilitacja Kielce prywatnie


