Niestety miniony weekend wyścigowy, 13-15 września, na torze RIcardo Tormo nieopodal Walencji, nie potoczył się po myśli kierowcy. Jan Przyrowski miał dużo pecha w związku z przebiciem opony oraz awariami sprzęgła, przez które nie było mu dane walczyć o czołowe lokaty. Udało mu się jednak zapunktować w jednym z trzech wyścigów podczas 5. rundy Hiszpańskiej Formuły 4.
Przebieg zmagań na torze Ricardo Tormo
W trakcie piątkowych sesji treningowych Przyrowski zajmował pozycje nr 4 i 7. Tempo oraz ustawienia w jego bolidzie były dobre, co dawało nadzieję na walkę o wysokie lokaty. Już w sobotniej sesji kwalifikacyjnej stawka była bardziej zbita, a zawodnik z Rossoszycy wywalczył 12. pole startowe do pierwszego wyścigu oraz 9. do drugiego. Nastawienie było bojowe, co pokazał udany początek pierwszych zawodów, kiedy Jan Przyrowski awansował o kilka pozycji na pierwszym okrążeniu po udanym starcie. Na pewnym etapie nasz rodak był już na 5. miejscu. Niestety tempo zaczęło spadać, co było wynikiem przebicia przedniej lewej opony. To wymusiło zjazd i wycofanie się ze zmagań na 8. okrążeniu.
Po pechowej sobocie nadeszła pora na drugie kwalifikacje, które decydowały o kolejności do 3. wyścigu. W tej sesji podopieczny Orlen Teamu poradził sobie już lepiej, ponieważ wywalczył 7. pole startowe i był najlepszym z Polaków. Po drodze mieliśmy jednak jeszcze 2. wyścig, w którym to Jana Przyrowskiego czekał start z 9. pola startowego. Wydawało się, że uda się mu awansować na pierwszych okrążeniach. Doszło jednak do przegrzania sprzęgła, przez co zawodnik Griffin Core by Campos pozostał na polu startowym i miał problem z ponownym włączeniem silnika. Był to więc koniec marzeń o dobrym wyniku.
Przed trzecimi zmaganiami zespół polskiego kierowcy wymienił sprzęgło, co poprawiło sytuację. Start z 7. pola był udany, ale niestety pedał sprzęgła przez jakiś czas pozostał wciśnięty, co ograniczało osiągi na prostych. W wyniku tej usterki Przyrowski stracił kilka miejsc. Po ustąpieniu problemu udało się odrobić kilka lokat i zakończyć zmagania na 11. miejscu, tuż za punktowaną strefą. Wydawało się, że weekend pod Walencją zakończy się bez zdobyczy punktowej. Jednakże po zawodach sędziowie przyznali karę czasową rywalowi z przodu, która oznaczała awans 16-latka do Top 10 i zdobycie symbolicznego punktu.
Wrażenia Jana Przyrowskiego po 5. rundzie sezonu
Debiutancki rok w Hiszpańskiej Formule 4 nie jest łatwy dla 16-latka. Oto, jak sam zainteresowany podsumował przebieg rundy na torze pod Walencją:
– Bardzo dobrze wystartowałem do pierwszego wyścigu. Była nawet szansa na podium. Niestety zaraz po restarcie od razu poczułem, że coś jest nie tak. Moje tempo spadło i po paru okrążeniach musiałem zjechać do boksu, ponieważ miałem przebitą lewą przednią oponę. Ogromny pech, ponieważ do przebicia nie doszło po kontakcie z żadnym rywalem. Niestety to był dla mnie koniec wyścigu – powiedział zawodnik z Rossoszycy.
– Podczas drugiego wyścigu dyrekcja zawodów zbyt długo trzymała włączone 5 świateł. Przez to doszło u mnie do przegrzania sprzęgła, co uniemożliwiło mi wystartowanie. Nie mogłem włączyć silnika przez dłuższy czas i musiałem pogodzić się z tym, że był to koniec 2. wyścigu – dodał.
– Na wyścig nr 3 otrzymałem nowe sprzęgło, które niestety też szwankowało. Co prawda sam start był dobry, ale potem przez całe kółko pedał sprzęgła pozostał nieco wciśnięty, przez co dużo traciłem na prostych i rywale mnie wyprzedzali. Potem odrobiłem kilka pozycji, co na Ricardo Tormo nie jest łatwe, ale jakoś się udało. Mój wysiłek został finalnie nagrodzony punktem za 10. miejsce – ocenił Jan Przyrowski.
– Cel na Jerez jest prosty: minimalizacja strat do liderów oraz zrobienie wszystkiego, co w moim zasięgu oraz mojego teamu. Jednocześnie bardzo chciałbym podziękować za wspieranie mnie firmie Orlen oraz polskim kibicom – zakończył 16-latek.
Jak sytuacja w klasyfikacji generalnej?
Po rundzie na torze Ricardo Tormo Jan Przyrowski zajmuje 10. miejsce w klasyfikacji generalnej. Jak do tej pory protegowany Orlen Teamu wywalczył 64 punkty, co daje mu szansę na awans w ciągu kolejnych 2 rund, przy okazji których rozegra się łącznie 6 wyścigów.
Kiedy kolejne wyścigi?
Jan Przyrowski wróci do rywalizacji 4-6 października. Hiszpańska Formuła 4 zawita na tor Jerez, który często gościł Formułę 1, gdy ta odbywała przedsezonowe testy. Obiekt był też gospodarzem pamiętnego GP Europy 1997, kiedy to o mistrzowski tytuł walczyli Michael Schumacher i Jacques Villeneuve. Możemy spodziewać się zaciętej walki, ponieważ Jerez będzie areną przedostatniej rundy sezonu 2024.
Źródło: Informacja prasowa