Los Daniela Ricciardo w Formule 1 od dawna wisiał na włosku i gdyby nie Christian Horner, Australijczyk pożegnałby się z serią znacznie wcześniej.
Decyzja została podjęta i zakomunikowana kierowcom jeszcze przed Grand Prix Singapuru. Mówiło się o niej jednak znacznie wcześniej i jak się okazuje, nie były to tylko plotki.
„Danielowi brakowało regularności. Zaczął sezon słabo, a potem weekend w Miami miał dwie połowy. Piątek i sobota rano były fantastyczne i wyglądał jak stary dobry Daniel, broniąc się przed Ferrari i przekraczając możliwości auta” – mówi Horner w podcaście F1 Nation.
„Ale potem sobotnie popołudnie i niedziela były fatalne. Już około Barcelony Helmut chciał go wyrzucić z samochodu i była na nim bardzo duża presja. Zrobiłem wszystko co mogłem, kupując mu jak najwięcej czasu by mógł pokazać swoje umiejętności. Gdyby nie to, nie pojechałby po Barcelonie” – dodaje szef Red Bulla.
Jednocześnie Horner potwierdza, że Ricciardo miał szanse na znacznie więcej niż fotel w RB gdyby spisywał się naprawdę dobrze.
„Wszyscy kierowcy są pod presją, ale my chcieliśmy mieć Daniela w aucie by wrócił w położenie do zastąpienia Checo, jeżeli ten nadal by nie miał formy. Problem w tym, że obaj mieli problemy z formą w kluczowych momentach. Checo zaczął sezon bardzo dobrze, bardzo mocno, a Daniel miał problemy. A potem Checo stracił formę, a Daniel zaczął ją miewać, ale nigdy nie było to coś takiego, że doszliśmy do wniosku, że trzeba ich zamienić między sobą” – mówi Horner.
Na podstawie: F1 Nation Podcast
fot. Red Bull Content Pool