Christian Horner jest kolejnym przedstawicielem rodziny Red Bulla, zapowiadającym ocenę kierowców po Grand Prix Singapuru.
Horner był pytany w padoku toru Marina Bay o kwestię Daniela Ricciardo i pogłosek dotyczących jego ewentualnego odejścia z RB po GP Singapuru. Nie udzielił bezpośredniej odpowiedzi, ale też nie zaprzeczył takiemu scenariuszowi.
„Sprawy w naszych zespołach są pod stałą kontrolą. Oczywiście jest szersza perspektywa, obejmująca więcej niż Daniela bo nieustannie sprawdzamy nasze opcje na przyszłość. Teraz przed nami przerwa w kalendarzu, niemal miesięczna do kolejnego wyścigu więc to naturalne, że zastanowimy się nad naszymi opcjami na finałową część sezonu” – mówi Christian Horner.
Chwali on dotychczasową drogę Red Bulla w wyborze kierowców, obejmującą dawanie szansy młodym talentom.
„Mieliśmy fantastyczne okazje z tak wieloma zdolnymi młodymi kierowcami naszym czasie w F1 z wielokrotnymi mistrzami świata Sebastianem Vettelem i Maxem Verstappenem, którzy są najlepszymi przykładami” – mówi szef Red Bulla.
Podkreśla on, że najważniejsze dla Red Bulla są wyniki.
„Nasz system wymaga rezultatów i osiągów. Oczywiście Max je dostarcza. Checo w tym sezonie nie. W ubiegłym roku wykonał dobrą pracę czy wystarczającą by ukończyć rywalizację na drugim miejscu w klasyfikacji kierowców i pomóc zespołowi w klasyfikacji konstruktorów” – mówi Horner.
„Musimy jednak też patrzyć w przyszłość. Mamy wielkie talenty w zanadrzu, mamy Liama Lawsona na ławce. Nie jesteśmy pewni czy jest na poziomie Franco Colapinto, Olivera Bearmana czy Kimiego Antonellego – czas pokaże. W F2 mamy Isacka Hadjara, który do niedawna prowadził w tej serii, mamy ekscytujące talenty w innych seriach, szczególnie Arvida Lindblada w F3” – dodaje szef Red Bulla.
Co ciekawe, Horner nie wyklucza rozglądania się poza akademią Red Bulla, szukając opcji wśród kierowców na przyszłość.
„Nie boimy się wychodzić poza naszą pulę kierowców. Choćby George Russell jest bez kontraktu po sezonie 2025. Byłoby głupotą nie wziąć go pod uwagę. Są też inni, utalentowani kierowcy, którym kończą się kontrakty” – zaznacza Horner.
Na podstawie: f1.com
fot. Red Bull Content Pool