Od bardzo dawna Red Bull nie dostał takiego „lania” od innego zespołu jak podczas domowego wyścigu Maxa Verstappena. Co teraz?
Lando Norris dojechał 23 sekundy przed Maxem Verstappenem w wyścigu o Grand Prix Holandii. Kurczy się przewaga ekipy z Milton Keynes w klasyfikacji generalnej konstruktorów, ale biorąc pod uwagę różnicę w osiągach, ekipa musi też spoglądać na klasyfikację kierowców.
Korelacja?
O formę i końcowy wynik swojego zespołu obawia się Helmut Marko.
„Musimy coś wymyśleć. Norris ma obecnie prędkość by dogonić Maxa. Mamy poprawki w przygotowaniu, ale McLaren jest bardzo szybki” – powiedział doradca Red Bulla.
Marko sugeruje, że ekipa może mieć problem z kalibracją na linii symulator – tor.
„Jest wiele pomysłów wewnątrz zespołu, wiele różnych dróg. Ale musimy coś znaleźć. Musimy zrozumieć lepiej nasze auto, gdzie może być lepiej zbalansowane. Lepiej wyważony samochód to większa pewność siebie kierowców i mniejsze zużycie opon. Poprawki muszą nam przynieść poprawę. Nie tylko teoretyczną, ale również w czasie okrążenia. Z punktu widzenia czasów, nie uzyskujemy tych samych rezultatów co w symulatorze” – mówi Marko, cytowany przez autosport.com
Horner szuka
Optymizm starał się zachować szef Red Bulla, Christian Horner.
„Gdy wyszliśmy na prowadzenie, a Max zerwał DRS, pomyślałem sobie, że jest OK. Ale potem stało się jasne, że od piątego – szóstego okrążenia Lando zaczął wracać w zawrotnym tempie. My dziś nie mieliśmy tempa” – powiedział szef Red Bulla stacji Viaplay.
„Z perspektywy czasu, ryzyko, które podjęliśmy, dając Maxowi większą siłę docisku, być może nie było najlepszym wyjściem. Patrząc na tempo Checo, wyglądało na to, że było mu łatwiej w drugiej połowie wyścigu. Gratulacje jednak dla Lando i McLarena. Byli dziś bardzo szybcy. Przed nami praca żeby złapać lepsze tempo” – dodaje Horner.
Verstappen niezadowolony
„Start był dobry. Próbowaliśmy dziś wszystkiego by spisać się jak najlepiej, ale wiedzieliśmy, że nie mamy najszybszego auta. Walczyliśmy o 2. miejsce dziś i to się udało. Jechałem tak naprawdę swój wyścig i kontrolowałem to, co mam” – mówił Max po zakończeniu rywalizacji.
Kierowca nie był zachwycony prowadzeniem się jego samochodu.
„Przez cały weekend było tak samo. Od pierwszego treningu miałem ten sam balans – aż do wyścigu. Ograniczenia są te same i trudno na ten moment rozwiązać ten problem” – mówi Max, cytowany przez racefans.net.
„Wygląda na to, że jesteśmy zbyt wolni, ale również mamy obecnie dużą degradację. To trochę dziwne ponieważ w ostatnich kilku latach byliśmy mocni w tym aspekcie. Coś ostatnio idzie zatem nie tak z samochodem i musimy to zrozumieć i szybko próbować poprawić” – dodaje Verstappen.
Mistrz świata przyznaje, że dość szybko zdał sobie sprawę, że mimo początkowego prowadzenia, nie będzie miał szans z Lando Norrisem.
„Jechałem swój własny wyścig, dbałem o opony. Próbowałem robić co mogę. Ale w pewnym punkcie nie miałem już odpowiedzi. Zbliżył się do mnie i choć za pierwszym razem się obroniłem, to na następnym okrążeniu nie mogłem już nic zrobić” – mówi Holender.
Perez przerażony
Pod wrażeniem tempa McLarena był też Sergio Perez.
„Myślę, że jeżeli chodzi o postęp weekendu, to był on dość solidny. Ale jestem bardzo rozczarowany tempem, jakie mieliśmy w wyścigu. To coś, czego nie się nie spodziewaliśmy. Myśleliśmy, że będziemy bliżej McLarena. Ferrari było też ogromną niespodzianką. Mamy wiele rzeczy do zrozumienia” – mówi Sergio.
Meksykanin potwierdza, że jechał z innym setupem niż Max Verstappen.
„Myślę, że dla zespołu był to jednak pozytywny weekend ponieważ jechaliśmy z różnymi specyfikacjami ja i Max i zebraliśmy dużo danych z tego weekendu. Mam nadzieję, że niebawem poskładamy wszystko razem w jeden pakiet. Monza będzie innym torem, ale to było przerażające zobaczyć, co McLaren dziś może” – dodaje Perez.
Jos ostrzega
Bardzo zdecydowany w swojej wypowiedzi był Jos Verstappen, ojciec Maxa, któremu nie po drodze z szefostwem Red Bulla.
„Może nie powinienem tego mówić, ale powiem to. Fakt, że trzeba wracać do samochodu z początku tego roku, mówi wystarczająco wiele. Po prostu nie mają tego tu i teraz. Myślę, że powinni najpierw spojrzeć w lustro” – mówi Jos.
Co więcej, uważa on, że sytuacji można było się spodziewać.
„Max wiedział, że to nadchodzi. To będzie bardzo trudna końcówka roku. Max robi wszystko co może, ale nie ma czym jechać. To było naprawdę niesamowite, że zakwalifikował się na 2. miejscu” – dodaje Verstappen senior.
Na podstawie: racefans.net, autosport.com