Adrea Kimi Antonelli przyznał, że nie jest mu dobrze z tym co zrobił podczas swojego pierwszego treningu w Formule 1. Niektórzy starają się bronić go… danymi.
Antonelli zadebiutował w piątek w treningu Formuły 1, zastępując George Russella. Kierowca szykowany na następcę Lewisa Hamiltona w Mercedesie rozbił się już po 10 minutach, poważnie uszkadzając auto.
„Co za dzień. Pierwsze FP1 za mną. Niestety skończył się dość szybko ze względu na wypadek. Był dość duży, około 52G. Bardzo mi przykro ze względu na zespół i George`a, że narobiłem im pracy. To był mój błąd, naciskałem nieco za mocno w tych warunkach. Powinienem był budować mój przejazd nieco bardziej . Wyciągnąłem wnioski na przyszłość” – mówi Antonelli.
Włoch podziękował Mercedesowi i kibicom za wsparcie, zdradzając, że nie czuje się najlepiej po wypadku.
„Jestem bardzo wdzięczny zespołowi za tę szansę. Wspaniale było zobaczyć wszystkich Tifosi na torze, przejechać pierwsze okrążenie z innymi kierowcami. Nie czuję się w tym momencie super dobrze. Muszę spróbować odpocząć i skupić się na reszcie weekendu ponieważ przede mną jeszcze trochę ścigania i będziemy potrzebować dobrego rezultatu” – mówi Antonelli.
Kierowca Premy zajął 6. miejsce we wczorajszych kwalifikacjach Formuły 2.
Dane
Słowa Austriaka zdają się potwierdzać dane, które przedstawia Autosport. Zgodnie z nimi Antonelli znacznie szybciej wchodził w zakręty niż inni kierowcy.
Na swoim szybkim okrążeniu Włoch wszedł w zakręt Lesmo 2 z prędkością 184 km/h. To o 7 km/h szybciej niż Max Verstappen na swoim najszybszym kółku w tej sesji.
Jeszcze ciekawiej wyglądają dane z szykany Ascari. Antonelli przeszedł ją z prędkością 190 km/h, podczas gdy Lewis Hamilton miał tam 177 km/h, Charles Leclerc 178 km/h, a Lando Norris 179 km/h.
Żaden z kierowców w tej sesji – mimo ewolucji toru i poprawy warunków – nie był w stanie pojechać szybciej.
Tak duże prędkości miały jednak swoją cenę. Antonelli przegrzał opony, które nieco później, w zakręcie Parabolica, straciły przyczepność i Włoch wylądował w bandzie.
Na podstawie: racingnews365.com, autosport.com
fot. Mercedes F1 Team