Zapraszam do przeczytania kilku słów po Grand Prix Węgier Formuły 1, w którym emocji nie zabrakło, a które może mieć ważne znaczenie w przyszłości.
Wizerunkowa klapa przykrywa pierwsze zwycięstwo Oscara Piastri w karierze. Lando Norris może sobie sam pluć w brodę bo zwyczajnie znów zepsuł start. Gdyby prowadził, całego ambarasu by nie było bo zwyczajnie był dziś (i wczoraj) kierowcą szybszym, a dodatkowo strategię miał ustaloną pod siebie (zjeżdża jako pierwszy).
McLaren zrobił głupotę sprowadzając podczas drugiej serii pit-stopów Norrisa jako pierwszego, a potem przetrzymując Piastriego jeszcze jedno okrążenie. A potem prosili Oscara by zbliżył się do Norrisa. Pomyślałem sobie wtedy: OK, bardzo sprytnie ukryli to polecenie zespołowe, chcą postawić na Lando i nie jeden mistrz świata w ten sposób powstał. I rozumiałem to mimo że postawiłem 20 zł na zwycięstwo Oscara (kurs 7.5).
Lando, dzięki! Kurs 7,5, pierwsze zwycięstwo Oscara Piastriego obstawione 🙂@eFortunapl #F1 #F1pl #ViaF1 #HungarianGP #GPWegier pic.twitter.com/v7rzopRyVw
— powrotroberta.pl (@powrotroberta) July 21, 2024
Ale potem to, co robił zespół wyglądało żałośnie i Norris w końcu się zlitował nad swoją ekipą. Czy dobrze zrobił? Cóż, w obecnej sytuacji (chyba nie łudzimy się, że Verstappen może przegrać ten sezon?) raczej tak. Ale jeżeli chce być mistrzem świata to musi być bezkompromisowy. Dziś pokazał, że jest szybszy i jeszcze gra zespołowo, ale w tym przepuszczeniu Piastriego była mała gwiazdka na końcu.
I ta cała aferka przykrywa najważniejszy fakt: McLaren był dziś poza zasięgiem. Mieli fenomenalne tempo. To oni byli dziś Red Bullem. I z tego względu ten wynik to świetny prognostyk na resztę sezonu.
Lewis Hamilton z 200. podium w karierze. W Mercedesie zrobili dziś wszystko idealnie. To jeszcze coś, czego McLaren musi się od nich uczyć.
Świetny wyścig pojechał też Leclerc, nie dało się wycisnąć więcej z tego układu.
Kolejna wizerunkowa klapa dziś to piąty na mecie Max Verstappen. Żałosne, nieprzystające do mistrza świata komentarze (do Dutch Army: Tak, komentarze Lewisa gdy dominował też bywały słabe), które jednak pokazują jego prawdziwy charakter i to, że nadal bardzo chce wygrywać. Kontakt z Lewisem był na skraju incydentu wyścigowego, ale raczej to była wina Maxa.
Na kolejnych miejscach Sainz, Perez, który nieco zrehabilitował się za wczoraj, Russell, który sporo odrobił, Tsunoda i Stroll.
Jak Wam się podobało GP Węgier?