George Russell może śmiało czuć się jednym z przegranych kwalifikacji do Grand Prix Węgier. Anglik nie przebrnął nawet przez Q1, ale winę za to ponosi przede wszystkim jego zespół.
Jeżeli nie będzie żadnych kar i przesunięć na starcie, George Russell zacznie GP Węgier z 17. pola. Anglik odpadł już w Q1. Dlaczego tak się stało?
“Są dwa czynniki. Po pierwsze, na początku sesji nie wykonałem wystarczającej pracy i dlatego byliśmy dopiero na 15. miejscu” – mówi Russell.
“Drugim czynnikiem było założenie nowych opon pod koniec i brak wystarczającej ilości paliwa by ukończyć sesję. Byłem na torze w momencie, gdy był on najbardziej mokry. A kiedy przesechł, nie miałem już paliwa” – wyjaśnia Anglik.
Co ciekawe, jeszcze przed rozpoczęciem swojego szybkiego okrążenia, Russell mówił przez radio zespołowi aby zjechać do boksów i dolać paliwa bo warunki na torze poprawiają się. Mercedes go jednak nie posłuchał.
“W obu aspektach to była katastrofa. Powinniśmy byli komfortowo przejść dalej na ostatnim okrążeniu, ale nie mieliśmy paliwa. Tak jak powiedziałem, to była przede wszystkim moja wina” – mówi George.
Russell zapewnia, że zespół przyjrzy się przyczynom takich decyzji i wyciągnie wnioski.
“To nie było nasze standardowe zachowanie. To na pewno. Musimy to przeanalizować i zrozumieć, co stało się po mojej stronie na początku. Posiadanie paliwa do końca sesji w takich warunkach jest jednak fundamentalną sprawą. Jako zespół popełniliśmy zatem duży błąd” – mówi Russell.
Na podstawie: racefans.net