Czy za zaskakującym pozostaniem Sergio Pereza w Red Bullu stoi coś więcej niż chęć stabilizacji i pieniądze partnerów kierowcy?
Niemal cały świat Formuły 1 był zaskoczony tym, że Sergio Perez nadal będzie kierowcą Red Bulla w tym sezonie. Po serii fatalnych występów Meksykanin nie pokazał się z dobrej strony w wyścigu na Spa i spodziewano się, że zastąpi go ktoś z dwójki Daniel Ricciardo – Liam Lawson.
Kiedy Christian Horner ogłosił, że Perez zostaje w ekipie, podobno zaskoczona była nawet rodzina Maxa Verstappena. Szef Red Bulla miał bowiem przekazać w niedzielę Holendrowi, że Checo zostanie zastąpiony innym kierowcą. Takie informacje przekazuje portal f1-insider.de.
Wówczas jednak do gry miało wstąpić Liberty Media, a zatem właściciel praw komercyjnych do Formuły 1. Amerykanie obawiali się drastycznego spadku wpływów z Grand Prix Meksyku po tym, jak Perez zostanie zwolniony z ekipy. Ustalono, że Sergio zachowa miejsce.
Helmut Marko, z którym rozmawiał portal f1-insider, zdradza jednak bardzo ważną rzecz przed sezonem 2025.
“Perez zostaje. Chcemy, by wrócił do dawnej formy. Ricciardo również zostaje. Nic się nie zmieni. Na 2025 będą przetasowania” – mówi Marko.
Wygląda na to zatem, że Red Bull wycofa się z przedłużenia kontraktu z Perezem o kolejne 2 sezony na mocy klauzul wydajnościowych. Meksykanina zastąpi albo Daniel Ricciardo albo Liam Lawson. Nowozelandczyk ma obiecane miejsce w F1 na przyszły rok.
O tym, kto pójdzie do głównej ekipy zdecyduje forma Ricciardo w kolejnych wyścigach F1 oraz wyniki środowego testu aktualnym bolidem RB. Na torze Imola odbędzie się “dzień filmowy” RB, w którym wezmą udział Ricciardo i Lawson. “Stawka jest dla mnie duża, ale jestem w dobrym nastroju” – mówi przed nim Ricciardo.