Wygląda na to, że McLaren przeprowadził rozmowę ze swoimi kierowcami w sprawie team orders i – przynajmniej w wypowiedziach medialnych – wszyscy zgadzają się ze sobą.
Wydarzenia z Grand Prix Węgier, gdy McLaren prosił Lando Norrisa o oddanie pozycji Oscarowi Piastriemu, odbiły się szerokim echem w świecie Formuły 1 i postawiły pytania dotyczące układania przez zespół kolejności swoich kierowców na mecie.
Według Norrisa, obaj zawodnicy powinni mieć równe szanse na osiąganie zwycięstw i nie ma on obecnie statusu kierowcy numer 1.
„Nadal muszę sobie na to zasłużyć, nadal muszę być szybszym niż inni. Nie wiem z jakiego powodu jeden kierowca miałby być uprzywilejowany w stosunku do drugiego. Nigdy nie mieliśmy faworyzowania jednego kierowcy w zespole” – mówi Norris.
„Czemu teraz nagle miałbym mieć lepsze szanse? Mam szanse przez cały sezon, a jesteśmy w jego połowie. Przed nami jeszcze daleka droga” – dodaje Norris.
Norris mówi również, że wydarzenia na Węgrzech nie miały nic wspólnego z próbą wpłynięcia przez jego zespół na układ klasyfikacji generalnej kierowców.
„Nie powinienem był prowadzić w tamtym wyścigu, a ludzie nie powinni odnosić wrażenia, że zespół mnie faworyzuje. Jeżeli Oscar będzie prowadził w przyszłości przez cały wyścig, to zespół nie powinien prosić go o przepuszczenie mnie” – dodaje Norris.
Ze swoim kolegą z zespołu zgadza się Oscar Piastri.
„Nadal mamy dość wczesną fazę sezonu, a ja jestem daleko w klasyfikacji kierowców, ale nie jestem jeszcze bez szans. Nie zajęłoby mi tak wiele wyścigów by znaleźć się w pozycji Lando. Zobaczymy, co się wydarzy” – mówi Oscar.
„Jeżeli będą chcieli żebym był graczem zespołowym i spróbował pomóc Lando, wówczas oczywiście zrobię to. Ale myślę, że najważniejszą rzeczą jest zdobycie jak największej liczby punktów dla zespołu i wygrana w klasyfikacji konstruktorów. Myślę, że to najważniejsza okazja, jaką mamy” – dodaje Australijczyk.
Na podstawie: f1i.com
fot. McLaren F1 Team