Robert Kubica był gościem podcastu brazylijskiego motorsport.com i mówił o swoich kontaktach z tym krajem i karierze wyścigowej.
W miniony weekend Robert gościł na torze Interlagos w ramach 5. rundy Długodystansowych Mistrzostw Świata. Polski kierowca opowiedział o swoim programie wspólnie z AF Corse i wizji walki w czołówce.
„Jesteśmy młodą grupą, każdy z nas jedzie tym samochodem pierwszy sezon. Brakuje nam zatem doświadczenia. Ale pokazujemy się z dobrej strony, w 24h Le Mans mieliśmy wszystkie składniki ku temu by walczyć o zwycięstwo, a na pewno o podium. Niestety nasz samochód stanął 4 godziny przed metą, ale to część wyścigów” – powiedział Kubica.
„Z technicznego punktu widzenia mistrzostwa są bardzo zmienne, jesteśmy na różnych torach, które mają różną charakterystykę i musimy się bardzo wiele uczyć” – dodał Polak.
Kubica przyznaje, że wyścigi długodystansowe dały mu emocje, których kiedyś by się nie spodziewał.
„Kiedy ścigałem się w Formule 1 ludzie opowiadali mi, jak wspaniałe jest 24h Le Mans. Ja mówiłem: tak tak. Ale gdy tam pierwszy raz pojechałem by się ścigać, poczułem ekscytację jak w kartingu. Ten dresz emocji, ta niewiadoma, to wyzwanie. Teraz mógłbym jeździć tylko 24h Le Mans”
Sporo pytań dotyczyło Brazylii – kierowców i kibiców z tego kraju.
„Spotkałem tu w padoku kilka osób, które pamiętają mnie z 2002 roku, gdy jeździłem w Formule 2000 i miałem 16 lat. To niesamowite bo jednak z F1 pamiętają cię wszyscy. A gdy ktoś przychodzi i mówi, że pamięta mnie sprzed ponad 20 lat to jest coś wyjątkowego” – powiedział Robert.
W trakcie rozmowy zostało mu zadane pytanie od jednego ze współpracowników z czasów Renault w Formule 1, pochodzącego z Brazylii.
„Sezon 2010, gdy pracowaliśmy razem, był z punktu widzenia pracy i frajdy za kółkiem najlepszym rokiem w moim życiu. Renault było prawdziwym zespołem wyścigowym. Jasne, BMW było wspaniałą ekipą, ale bardzo podobało mi się podejście w Enstone” – stwierdził Kubica.
Robert był również proszony o porównanie Polski i Brazylii w kontekście dojścia na szczyt motorsportu i trudności, jakie muszą przezwyciężyć kierowcy z tych Państw.
„W ostatnich 20 latach rzeczy się zmieniły mocno na plus w Polsce. Dojrzeliśmy, jesteśmy przyjemnym krajem do życia, standard życia jest znacznie wyższy. Gdy ja zaczynałem 30 lat temu karting był egzotycznym sportem. Teraz na zawodach kartingowych w Europie mamy kilkunastu kierowców z kierowców. Ale trudności kształtują twój charakter. Życie jest łatwe gdy wszystko wychodzi, ale żeby coś osiągać trzeba walczyć” – mówi Kubica.
Na koniec Polak został zapytany o najlepszego kierowcę obecnie według niego.
„Muszę powiedzieć, że Max. Jasne, ktoś powie, że to nudna odpowiedź, ale pamiętam, gdy byłem poza sportem, gdy leżałem w domu i gdy Max wygrywał swój pierwszy wyścig w Formule 1. Miał wtedy 18 lat. A pamiętam siebie w tym wieku i szacunek dla Maxa za znoszenie tej presji” – stwierdził Robert.
„Ale muszę wspomnieć też Fernando Alonso i Lewisa Hamiltona. Alonso zawsze był dla mnie kimś, kto może wygrywać wyścigi nie mając zwycięskiego auta” – dodał.
Całą rozmowę po angielsku obejrzycie tutaj: