Max Verstappen nie uznaje, że zrobił coś złego podczas walki z Lando Norrisem i zwraca uwagę, że Anglik wykonywał agresywne manewry.
Trzykrotny mistrz świata Max Verstappen mógł w pewnym momencie dzisiejszego Grand Prix Austrii czuć się bardzo pewnie, mając 8 sekund przewagi nad Lando Norrisem. Potem jednak problem na pit-stopie oraz błąd kierowcy, które w połączeniu z dobrym tempem McLarena sprawiły, ze Norris znalazł się bardzo blisko Maxa. Podczas jednej z kolejnych prób ataku doszło między nimi do kontaktu.
Sędziowie uznali, że Verstappen zbliżał się do zakrętu bok w bok z Norrisem, a potem wykonał ruch w lewo, powodując kolizję. Stwierdzili oni, że Max ponosi większościową winę za tę kolizję i dlatego ukarali go 10 sekundami kary.
Jeszcze przed zjazdem do boksów Max nazwał tę karę „niedorzeczną”.
„Oczywiście. Tak, jasne… To niedorzeczne. Można szarżować z prawej do lewej… czego oni ode mnie oczekiwali? Ten wyścig był gó*niany, szczerze mówiąc. Wiele rzeczy trzeba poprawić, ale jest jak jest” – powiedział do inżyniera wyścigowego.
Norris po wyścigu mówił, że Max zmieniał linię na hamowaniu trzykrotnie aż w ostatnim przypadku doszło do kontaktu. Według Verstappena tak nie było.
„Słyszałem już te narzekania w przeszłości. Ale teraz zawsze skręcam przed hamowaniem, a potem hamuję w linii prostej. Zawsze z zewnątrz łatwo powiedzieć, że skręcałem na hamowaniu, ale myślę, że to ten, kto siedzi w samochodzie wie najlepiej co robi” – powiedział Verstappen dla Sky Sports.
Jednocześnie Max uważa, że to Norris wykonywał ryzykowne manewry atakując go.
„Czułem, że niekiedy robi dive bomby. Był bardzo późno na hamowaniu i wylatywał prosto. Raz musiałem jechać poza krawężnikiem bo inaczej byśmy się dotknęli” – mówi Max.
„Do tego dochodzi kształt zakrętów, który powoduje tego typu problemy” – dodaje kierowca.
W informacji prasowej Red Bulla po tym wyścigu, Max podtrzymywał swoje zdanie.
„Walczyliśmy dziś i Lando próbował wyprzedzić mnie po zewnętrznej. Wówczas doszło między nami do kontaktu tylnymi oponami. Było bardzo gorąco więc opony od razu się przebiły. Z mojej perspektywy wyglądało to na dziwny ruch Lando, ale oczywiście musimy to obejrzeć i porozmawiać o tym. Kształt zakrętu również nie pomógł” – powiedział Verstappen.
„Priorytetetm jednak na teraz jest przyjrzenie się naszym osiągom ponieważ mieliśmy dziś problemy z autem. Dodatkowo bardzo trudno było zarządzać oponami. Pierwszy stint nie był zły i miałem dość komfortowe prowadzenie, ale drugi był już trudny. Zostaliśmy trochę za długo, a potem mieliśmy problem podczas pit-stopu” – dodał Verstappen.