Bardzo wielu kibiców Grand Prix Kanady nie będzie miło wspominać piątku. Jak się okazuje zostali oni pozbawieni możliwości udziału w treningach.
Od rana w piątek prognozy pogody mówiły, że około godzinę przed startem pierwszego treningu nad torem przejdzie burza, która powinna przejść do startu sesji. Prognozy się potwierdziły – padał ulewny deszcz z gradem. 10 minut przed startem sesji rozpogodziło się jednak i świeciło słońce.
Jak informuje fotograf i vloger Formuły 1, Kym Illman, kibice podczas ulewy czekali na moście prowadzącym na występ Notre Dame, na której zlokalizowany jest tor. Po ustaniu ulewy fani chcieli wejść na tor.
Wówczas usłyszeli od funkcjonariuszy Montreal Police, że zarówno pierwszy jak i drugi trening zostały odwołane i powinni opuścić wyspę. Podobne ogłoszenia można było usłyszeć z głośników na stacji metra.
Jak dobrze wiemy, pierwszy i drugi trening odbyły się bez przeszkód, a podczas jazdy nie było większych incydentów z wyjątkiem tego Guanyu Zhou. Jedynie w pierwszym treningu – rozpoczętym o czasie – kierowcy mogli wyjechać na tor dopiero po 25 minutach sesji. Nie było jednak żadnych oficjalnych obostrzeń dla kibiców.
Jedynym sposobem kibiców w tej części wyspy na przedostatnie się na tor było przejście przez kasyno, które umożliwiało podróż na wyspę.
„Wczoraj odbyły się rozmowy pomiędzy policją a Formułą 1 i czekam na wnioski z nich płynące ponieważ setkom czy tysiącom kibiców odmówiono prawa do użycia ich biletów i będą domagać się zadośćuczynienia” – pisze Kym Illman.