Vincent Vosse, szef BMW M Team WRT mówi, że kara dla Roberta Kubicy za kontakt z Driesem Vanthoorem była zbyt łagodna.
Pod koniec pierwszego dnia rywalizacji w 24h Le Mans Robert Kubica dublował BMW #15. Polak dwukrotnie wyprzedzał Driesa Vanthoora, ale ten najpierw na prostej, a potem przez ścięcie zakrętu wyjeżdżał przed Polaka. Potem, gdy Kubica musiał jeszcze dublować auto LMGT3 #92, BMW znów pojawiło się przy nim.
Doszło do lekkiego kontaktu, wskutek którego Vanthoor uderzył w bandę i zakończył swój udział w wyścigu.
Zarówno Kubica jak i jego zespół zwracali uwagę na wcześniejsze, bardzo nieodpowiedzialne zachowanie Vanthoora. Sędziowie wzięli je pod uwagę, ale winnym kolizji uznali Kubicę, wymierzając mu karę 30 sekund stop and go, która kosztowała go około minuty i 15 sekund.
Vanthoor później w social mediach drwił z tej kary, a Kubica mówił o braku szacunku do lidera wyścigu i dublującego rywala.
Kubica o awarii, pierwszym stincie, Vanthoorze i zahartowaniu
Teraz głos w całej sprawie postanowił zabrać szef BMW M, Vincent Vosse, z którym Kubica wygrywał European Le Mans Series w 2021 roku oraz World Endurance Championship w 2023 roku w klasach LMP2.
„To coś, czego nie akceptujemy. Dla mnie ta kara była bardzo niesprawiedliwa. Wykluczasz kogoś z wyścigu i zasługujesz na bycie spowolnionym znacznie bardziej. Nie może być tak, że 3 godziny później znów walczysz o podium” – mówi Belg w rozmowie z Autosportem.
Nie ma on jednak bezpośrednich pretensji do Roberta Kubicy.
„Jestem blisko z Robertem – jeździł dla nas przez kilka lat. Wygrał z nami mistrzostwo z ubiegłym roku i mam do niego mnóstwo szacunku” – mówi Vosse.
„Nie spodziewałem się jednak czegoś takiego z jego strony, ale nie będę go oceniał. Najpierw uspokoję się i w przyszłym tygodniu pewnie porozmawiam z nim o wypadku. To sportowiec z krwi i kości – tak go postrzegam – i przyznam, że byłem rozczarowany całą sytuacją” – dodaje.
Źródło: Autosport
fot. DPPI