George Russell zaliczył kolejny dobry weekend, będąc znacznie szybszym od Lewisa Hamiltona podczas najważniejszych sesji. Wyścig skończył jednak za partnerem z zespołu.
W kwalifikacjach George Russell pokonał Lewisa Hamiltona po raz 6. w tym sezonie i po taki sam bilans jechał w wyścigu, znajdując się przed swoim partnerem z zespołu. Russell miał 6 okrążeń starsze opony od siedmiokrotnego mistrza świata.
Na 11 okrążeń przed końcem wyścigu Mercedes postanowił jednak ściągnąć go do boksów przez co spadł on za Hamiltona. Dlaczego ekipa zdecydowała się na taki krok?
„Czasy jego okrążeń robiły się coraz gorsze. Nasze dane dotyczące opon mówiły, że nie dojedzie do mety, a nie chcieliśmy żeby stracił pozycję na rzecz Pereza. Stąd taka decyzja” – tłumaczy Toto Wolff.
Rzeczywiście, Russell miałby do przejechania sporo okrążeń na oponie twardej – 42. Warto jednak powiedzieć, że Yuki Tsunoda przejechał na tej mieszance 50 okrążeń, a Nico Hulkenberg 49.
Russell nie był zbyt zmartwiony stratą pozycji.
„Nigdy nie będę zadowolony z miejsc 6. czy 7. Ale ostatecznie zgarnęliśmy też punkt za najszybsze okrążenie. Straciłem miejsce na rzecz Lewisa, ale nie będę się boczył o utratę 6. miejsca szczerze mówiąc. W takim jesteśmy teraz miejscu, trochę na ziemi niczyjej – za Ferrari i McLarenami i znacznie przed środkiem stawki” – mówi Russell.
Mimo słabych wyników na tle głównych rywali, Toto Wolff deklaruje, że jego ekipa zmierza w dobrym kierunku.
„Nie widać tego po wynikach, ale robimy kroki w kierunku, w którym chcemy podążać. Jesteśmy 30 sekund za najszybszymi, a to dużo. 6. i 7. miejsce to żaden powód do dumy” – mówi Wolff.
Czy w Monako będzie lepiej?
„Nie sądzę aby stawka jakoś mocno się wymieszała. To, co robi McLaren jest imponujące. 12 miesięcy temu byli zdecydowanie najwolniejsi, a teraz są najszybsi. To pokazuje, że da się idealnie wstrzelić” – przewiduje George Russell.
Źródło: racefans.net