Choć Robert Kubica po wyścigu 6h Spa zdaje sobie sprawę, że przede wszystkim zabrakło szczęścia to jednak widzi rzeczy, które można poprawić.
Robert Kubica, Yifey Te i Robert Shwartzman zajęli 8. miejsce w wyścigu, który był raz zakłócony przez 40-minutowy okres samochodu bezpieczeństwa i raz przerwany na prawie 2 godziny przez czerwoną flagę.
W rozmowie z Cezarym Gutowskim Robert Kubica wie, że moment przerwania wyścigu był pechowy dla jego zespołu.
„Ta czerwona flaga pokrzyżowała nam trochę plany, jak wielu załogom. Dwa zespoły się wstrzeliły, ale to tylko i wyłącznie kwestia szczęścia. Nie tylko zyskały one na tym to jeszcze potem większość aut musiała zjechać przed restartem bo nie miało już paliwa i wtedy te dwie załogi dostały w prezencie 70-80 sekund. Taki jest endurance, takie są regulaminy” = mówi Kubica.
Polak widział potencjał na znacznie lepszy wynik, który został zmarnowany przez tę czerwoną flagę, ale nie tylko przez nią.
„Tempo było niezłe, wyścig układał się dobrze, ale mieliśmy momenty, gdy popełnialiśmy małe błędy, które kosztowały nas dużo. Wyjechaliśmy w tłoku, utknęliśmy. Jadąc za kimś jest ciężko, opony się bardzo zużywają” – dodaje Robert.
Wyścig wygrała Jota #12, z którą AF Corse #83 tuż przed czerwoną flagą toczyło walkę o pozycję.
„Jechaliśmy za autem, które później wygrało. Okrążenie przed czerwoną flagą wyprzedziliśmy ich i dlatego zjechali. Jestem pewien, że gdybyśmy ich nie wyprzedzili to zostaliby na torze i walczyli z nami o pozycję. Tak się nie stało i takie są wyścigi” – stwierdza Kubica.
„Musimy sporo pracować nad rzeczami, nad którymi mamy kontrolę” – dodaje kierowca.
Źródło: facebook.com/cezarygutowskiofficial
fot. DPPI – WEC