W najbliższej przyszłości nie zostaną w Formule 1 wprowadzone osłony kół na deszczowe warunki. Ostatnie testy nie wypadły pomyślnie.
FIA chciała sprawić, że jazda w deszczu w Formule 1 będzie łatwiejsza. Federacja wzięła pod uwagę opinie kierowców, którzy skarżyli się na bardzo małą widoczność podczas jazdy na mokrym torze. Po zamieszaniu na Spa w 2021 roku podjęto decyzję o stworzeniu standardowego pakietu części, których zadaniem będzie zmniejszanie pióropuszy wody, wyrzucanych spod kół bolidów F1.
W tym celu stworzono nadkola/błotniki/chlapacze, która mają być doczepiane do bolidów przed mokrym wyścigiem lub podczas przerwy/czerwonej flagi w trakcie wyścigu. Takie rozwiązanie miało nadal umożliwiać pit-stopy w trakcie wyścigu.
Testy pierwszego z rozwiązań nie wypadły zbyt pomyślnie, dlatego przygotowano kolejne, które niedawno sprawdzało Ferrari.
Dwa rozwiązania osłon deszczowych na koła testowane dziś przez Ferrari na Fiorano.
Wygląda to fatalnie, pytanie jak spełnia swoją rolę czyli zmniejsza pióropusz wody.#F1 #F1pl #ViaF1 #Ferrari pic.twitter.com/Am4ouKxfM3
— powrotroberta.pl (@powrotroberta) May 9, 2024
Okazało się, że również te rozwiązania nie dają zamierzonego efektu – pióropusz wody nadal jest ogromny. Do fiaska przyznaje się szef FIA do spraw single seaterów, Nikolas Tombazis.
„Zawsze wiedzieliśmy, że są dwa główne źródła chmury wody powstającej za samochodem – dyfuzor oraz koła. Spróbowaliśmy stworzyć pełne osłony, nawet większe niż to praktyczne, by sprawdzić, czy mogą one stanowić rozwiązanie problemu czy nie. Poprzednie osłony, używane podczas testu na Silverstone, były zdecydowanie za małe” – mówi Tombazis w rozmowie z Autosportem.
„Stworzyliśmy więc wersję maksimum by zobaczyć, ile możemy osiągnąć w ekstremalnym przypadku. I o ile dawały jakiś efekt, to nie był on wystarczający, by nazwać je rozwiązaniem. Odpowiedzieliśmy sobie na kilka pytań dzięki temu, wiemy gdzie jesteśmy, ale nie sądzę byśmy kontynuowali ten projekt. Musimy znaleźć inne sposoby przed tym by wyścigi nie były odwoływane” – dodaje dyrektor FIA.
Mówi się, że rozwiązaniem mogłoby być ograniczenie kanałów Venturi w podłodze, jednak Tombazis uważa, że nie będzie to dobre rozwiązanie ze względu na znaczne ograniczenie w ten sposób siły docisku generowanego przez podłogę.
„Teoretycznie można by tam coś zrobić, ale to usunęłoby sporo siły docisku i to byłby problem. Musimy to przedyskutować bo to nie byłby dobry krok. Test z Ferrari dał nam sporo wiedzy” – mówi Tombazis.
Mówi on, że FIA ma kilka pomysłów na mokre wyścigi, ale nie chce jeszcze dzielić się nimi publicznie.
„Musimy przemyśleć inne rozwiązania. Chcemy uniknąć powtórki sytuacji ze Spa w 2021 roku, gdy wyścig zostaje odwołany czy drastycznie skrócony lub opóźniony. Trzeba jednak wiedzieć, że każde rozwiązanie będzie niosło za sobą konieczność kompromisu. Osłony deszczowe były bardzo brzydkie, ale gdyby dzialały to nie zważalibyśmy na to i używalibyśmy je raz w roku gdyby miało to zapobieć rozegraniu wyścigu” – mówi.
Źródło: Autosport.com