Żadnego wyścigu nie ubędzie, żaden też nie przybędzie dlatego Formuła 1 nie czekała i już ogłosiła kalendarz na sezon 2025.
W tym roku wszystko dzieje się wcześnie: Kierowcy ogłaszają swoje nowe kontrakty, a F1 nowy kalendarz. Mimo że rund będzie tyle samo i gościć będą na tych samych torach to nie można powiedzieć, że nic się nie zmieniło.
Po pierwsze, otwarcie sezonu nastąpi dwa tygodnie później niż w tym roku – w połowie marca. Po drugie jego miejscem, co wiedzieliśmy już wcześniej, będzie tor Albert Park w Australii.
Kolejną rundą będzie GP Chin, a następną GP Japonii. Dopiero potem odbędą się dwie arabskie rundy – Bahrajn i Arabia Saudyjska. A to ze względu głównie na ramadan.
Do tego momentu wszystko wygląda na dobrze poukładane logistycznie, ale później mamy GP Miami na początku maja, a potem trzy europejskie rundy. Potem znów wyprawa do Kanady na chwilę i powrót na 6 rund do Europy.
Przerwa letnia będzie miała miejsce pomiędzy GP Węgier (3 sierpnia) a GP Holandii (31 sierpnia).
Potem po wizytach w Baku i Singapurze przeniesiemy się do Ameryk na dwa wyścigi w USA, jeden w Meksyku i jeden w Brazylii. Sezon zakończą GP Kataru i GP Abu Zabi. Ostatni wyścig zaplanowano na 7 grudnia.
Nie ogłoszono jeszcze, gdzie odbędą się sprinty, ale ważną wiadomością jest, że nie będzie żadnego wyścigu w sobotę czasu europejskiego.
W całym kalendarzu będą 2 „triple headery” czyli trzy weekendy z rzędu z wyścigami F1.