Szymon Ładniak ogłosił swoje plany na sezon 2024. Z tym póki co musi się wstrzymać Mateusz Kaprzyk, który zbiera budżet.
Ładniak zmienia
W ubiegłym sezonie Szymon Ładniak startował w Ferrari Challenge i osiągał bardzo dobre wyniki. Na ten sezon postanowł zmienić kategorię i „liząć” wyścigów długodystansowych.
Ładniak będzie kierowcą zespołu Bretton Racing, występującego w Michelin Le Mans Cup. Poprowadzi prototyp LMP3.
„Nareszcie możemy ogłosić plany na ten sezon. Po długich analizach i negocjacjach podjęliśmy decyzję o starcie w Michelin Le Mans Cup, w kategorii LMP 3 w barwach zespołu Bretton Racing” – mówi Ładniak.
Sezon składa się z 6 rund i rozpoczyna już w najbliższy weekend w Barcelonie. Michelin Le Mans Cup to seria towarzysząca European Le Mans Series. Jej testy zaczynają się już dziś.
😀Już w środę zasiądę za kierownicą prototypu Ligier JS P3. Pięciolitrowy silnik V8, moc 420 HP i tylko 930kg wagi 🔥
📺Niezmiennie wszystkie wyścigi oraz kwalifikacje dostępne będą na platformie Youtube! pic.twitter.com/azeQrOGTSv
— Szymon Ładniak (@SzymonLadniak) April 9, 2024
Kaprzyk czeka
W LMP3 w ubiegłym sezonie startował Mateusz Kaprzyk, a zimą testował prototyp LMP2. Liczyliśmy zatem, że zobaczymy go w Orece w tym roku.
Niestety, nie znalazł się on na liście zgłoszeń LMP2 w European Le Mans Series, a nawet w LMP3.
Kierowca przyznaje, że powodem jest budżet.
„To trudny moment w mojej karierze, pierwszy raz od 14 lat spędzę sezon wyścigowy w domu zamiast na torze i rywalizacji. Ubiegłe lata pozwoliły mi na dobre zagościć w serii ELMS, dobrze poznać poszczególne tory i dały szansę pokazania tego, na co mnie stać zarówno w sesjach kwalifikacyjnych, jak i w trakcie wyścigów długodystansowych, mimo że nie zawsze dysponowałem najszybszymi samochodami w stawce” – mówi Kaprzyk.
„Przykro mi, że nie będę w stanie spełnić oczekiwań ani swoich, ani tym bardziej moich kibiców, którzy spodziewali się zobaczyć mnie w tym roku na gridzie w LMP3 lub nawet LMP2. Mówi się, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Głęboko wierzę w to, że krok wstecz, który być może przychodzi mi właśnie wykonać, posłuży jedynie do wzięcia lepszego rozbiegu, który nada pęd mojej karierze” – dodaje.
Jak mówi Marcin Budkowski, manager Mateusza, kierowca ma opcje na ten sezon.
„Decyzja o tym, gdzie w tym roku kibice zobaczą w akcji Mateusza, jeszcze nie została podjęta. Mamy obecnie na stole kilka ofert, dążymy też nieustannie do zebrania budżetu, który pozwoli nam dokonać najlepszego możliwego wyboru w obecnej sytuacji. Wszystko się może zdarzyć, a najbliższe tygodnie z pewnością okażą się kluczowe” – mówi Budkowski.