Z wieloma problemami musiał mierzyć się zespół Orlen Team AO by TF w wyścigu 4H Barcelony European Le Mans Series.
Robert Kubica, Louis Deletraz oraz Jonny Edgar zajęli 7. miejsce w rywalizacji w kategorii LMP2, dojeżdżając jeszcze za dwiema ekipami LMP2 Pro/Am.
Robert zaczynał wyścig i już na pierwszym okrążeniu nie obyło się bez problemów.
„Szybko wyprzedziłem dwa auta, ale na 2. zakręcie United wypadł poza tor, wrócił na linię jazdy i zepchnął na mnie inne auto, które praktycznie mnie zmiażdżyło. Straciłem zyskane pozycje i choć szybko je odrobiłem to jechaliśmy z małymi uszkodzeniami” – powiedział Robert w rozmowie z Motowizją.
Niestety, potem pojawił się jeszcze większy problem.
„Potem dyrektor wyścigu coś wykombinował, był koniec Full Course Yellow, wszyscy ruszyliśmy, ale po 2 sekundach znowu wprowadzono FCY. Kierowca przede mną zahamował, ja nie dostałem komendy i uderzyłem w niego. Były uszkodzenia, trzeba było zjechać do boksów i zmienić przód. To nas zepchnęło na koniec stawki. Wyścig źle się ułożył samym początkku” – mówi Robert.
Nawet te straty jednak dałoby się odrobić, gdyby nie bardzo błędna strategia zespołu, która powiększyła stratę do całego okrążenia. Podczas wirtualnej neutralizacji Kubica zjechał do boksów by dolać paliwo, mimo że kilka minut wcześniej był w boksie. Zespołowi chodziło o oszczędzenie kilku sekund podczas gdy wszyscy jechali wolno za VSC. Niestety, 4 sekundy po wjeździe Kubicy do alei serwisowej, dyrektor wyścigu ogłosił pełną neutralizację.
„To była bardzo błędna decyzja zjazdu. Nie za bardzo rozumiem po co zjechaliśmy bo dolewka była mała. Wiadomo też, że jak jest wirtualna neutralizacja to zaraz będzie safety car. To sprawiło, że straciliśmy okrążenie” – mówi Robert.
„To była zbyt ryzykowna decyzja we wczesnej fazie wyścigu gdy wiedzieliśmy, że mamy tempo i oszczędzając opony będziemy mogli odzyskiwać pozycje. Szkoda, trzeba będzie to przeanalizować” – dodaje kierowca Orlen Team AO by TF.
Ale to nie wszystko. Okazuje się, że zarówno wczoraj w kwalifikacjach jak i dziś na pierwszym stincie ekipa ustawiła zbyt wysokie ciśnienia opon.
„Wczoraj mieliśmy błąd z ciśnieniami, dziś też nie obyło się bez błędów. Podczas mojego stintu już na początku ciśnienia były zdecydowanie za wysokie. Pozytywne jest to, że gdy zmieniliśmy opony Jonnemu rytm był dobry i wszystko wróciło do normy” – mówi Kubica.
Odrabianie strat nie było tu jednak łatwe.
Wyprzedzanie tu jest bardzo trudne, jeszcze trudniejsze gdy jedziesz ciągle za kim. A my Tracimy dużo na wyjściach z zakrętu, co już wiedzieliśmy od jakiegoś czasu. Dziś zdecydowanie utrudnialiśmy sobie zadanie i nie uniknęliśmy kosztownych błędów” – kończy polski kierowca.
Źródło: Motowizja
fot. Focus Pack Media