Prawdziwy rollercoaster przeżywa Lewis Hamilton w Chinach. Po świetnym występie w Sprincie, przyszedł fatalny w kwalifikacjach.
Po deszczowych kwalifikacjach do sprintu Lewis Hamilton mówił, że odżył na torze i w jego aucie wszystko pracowało jak trzeba. Zajął w nich 2. miejsce, które udało mu się dowieźć do mety – wyprzedził Norrisa, ale przegrał z Verstappenem.
Potem przyszedł czas na kwalifikacje na suchym torze. Hamilton aż do ostatnich minut nie miał dobrego czasu. Swoje decydujące okrążenie zaczął nieźle, przyzwoity był drugi sektor, ale w ostatnim Lewis popełnił kilka błędów. W efekcie zajął dopiero 18. miejsce.
„Zmiana była ogromna. Miejscami nie było źle, ale ogólnie miałem problemy. Nie mogłem dohamować do zakrętu 14. i było po wszystkim” – mówi o decydującym kółku Hamilton.
Znów kluczowe okazały się zmiany, jakich wspólnie z Mercedesem dokonał w aucie. Lewis wielokrotnie tracił już na szukaniu lepszych ustawień.
Rano ja i George mieliśmy bardzo podobne samochody, ale popołudniu próbowaliśmy pewnego eksperymentu w aucie. Ja poszedłem bardzo daleko w jednym kierunku, on w innym. Chcieliśmy zobaczyć, czy czegoś się w ten sposób nauczymy. Tak musimy w tym momencie działać. Niestety, nie poskutkowało” – mówi Hamilton.
Nie ma on dużych nadziei przed wyścigiem.
„Dam z siebie wszystko, ale 18. miejsce to dość słaba pozycja. Kiedy robiłem zmiany w ustawieniach, myślałem sobie, że gorzej być nie może. A jednak jest. Shit happens” – kwituje Lewis.
Źródło: planetf1.com