Carlos Sainz zdawał sobie sprawę, że jego miejsce w zespole Ferrari jest zagrożone. Miał tego świadomość, zanim ogłoszono Lewisa Hamiltona nowym członkiem ekipy.
Tydzień temu Ferrari ogłosiło Lewisa Hamiltona nowym kierowcą od sezonu 2025. Było jasne, że to Sainz będzie musiał opuścić szeregi Maranello, po tym jak Charles Leclerc podpisał przedłużenie swojego kontraktu.
Przemawiając na konferencji prasowej z okazji wprowadzenia na rynek nowej gamy gokartów noszących jego imię, powiedział, że wiadomość ta nie była dla niego całkowitym szokiem.
„Od środka wiedziałem i widziałem rzeczy przed wami wszystkimi, byłem przygotowany” – powiedział Carlos Sainz.
„Świadomość, że będzie to ostatni rok z zespołem, nie jest najnormalniejszą rzeczą przy rozpoczynaniu nowego sezonu, ale gdy tylko założę kask w Bahrajnie i wyjadę na tor, możesz być pewien, że będę myślał tylko o tym, aby jechać tak szybko, jak to możliwe, a jeśli pojawi się szansa na zdobycie tytułu mistrza świata, postaram się ją wykorzystać”
„Chcę myśleć tylko o tym sezonie, o tym, by dać z siebie wszystko dla Ferrari w tych mistrzostwach. Jestem kierowcą, który z roku na rok staje się coraz silniejszy, w swojej karierze nie robiłem kroków w tył, a jedynie w przód i wciąż się rozwijam” – komentuje.
„W tym roku skończę 30 lat, ale czuję się młodszy i bardziej zmotywowany niż kiedykolwiek. Wiem, jaka jest moja wartość jako kierowcy i wiem, że w przyszłości będą dobre rzeczy, ale w tym roku chcę dać z siebie wszystko w Ferrari”.
Na rozstrzygnięcie losów Sainza po sezonie 2024 jest jeszcze za wcześnie. Związki jego ojca z Audi (wygrał tegoroczną edycje Rajdu Dakar) prowadzą do tego właśnie zespołu, który będzie obecny w F1 od 2026 roku.
Jakub Andrusiewicz
źródło: racefans.net