Eddie Jordan – były właściciel zespołu Formuły 1 i ekspert telewizyjny głośno wyraził swoje niezadowolenie z odrzucenia aplikacji Andretti Autosport na dołączenie do F1.
Nie wszyscy jeszcze zapomnieli o tym, że w imię własnych interesów Formuła 1 odrzuciła wejście Andretti Autosport wraz z Cadillaciem jako 11. zespołu serii.
Mimo że w międzyczasie sporo się wydarzyło w F1, nadal warto przypominać o tej skandalicznej sprawie. Tak postanowił zrobić Eddie Jordan, który w Formule 1 jest już ponad 30 lat i przechodził przez różne fazy jej świetności.
„Gdy ja zaczynałem moją karierę w F1 w 1991 roku, 39 samochodów próbowało się zakwalifikować do wyścigu, w którym były 24 miejsca. A przecież teraz mamy ustaloną prowizję dla 24 aut w stawce. Nie 22, nie 20, a 24” – mówi Brytyjczyk.
„Andretti miał General Motors, miał silniki od Renault na krótki okres. Takie nazwisko jak Andretti, takie możliwości zatrudnienia ludzi. Pracę znalazłoby zapewne 700 – 800 osób. Pomyślcie, jakie dochody by to generowało, jaką wartość. I to wszystko w momencie, gdy próbujemy osiągnąć świetność w Ameryce przez Drive to Survive” – dodaje Jordan.
Według niego, seria powinna chcieć 11. zespołu stworzonego właśnie przez tę amerykańską rodzinę wyścigową.
„To naturalne, że ktoś taki jak Andretti chce wejść do F1. To byłby zaszczyt dla nas mieć kogoś takiego jak Michael Andretti i jego ojciec Mario, mistrz świata. To skandal, że taka aplikacja została odrzucona” – mówi Jordan.
„Liberty Media mówi, że nie miało na to wpływu, ale to nonsens. Oczywiście że mają. Otwarcie dali do zrozumienia, że to zamknięty biznes, jest 10 zespołów i zapomnijcie o jakichkolwiek innych” – dodaje.
Według Jordana, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby szefem F1 nadal był Bernie Ecclestone.
„Zespoły nie są głupie. Bernie był w tym aspekcie niesamowicie sprawiedliwy bo pozwalał wszystkim na dołączanie czy odchodzenie jeżeli chcieli. W F1 nie ma już wielu wielkich nazw – Lamborgini, Prost, Ligier, Zakspeed, Honda, Suzuki, Toyota, BMW. Ale przynajmniej dano im szansę” – mówi Anglik.
„W normalnym środowisku powinna być płynność. Jeżeli spojrzycie na Premier League w piłce nożnej, po każdym sezonie 3 zespoły spadają, a trzy idą w górę. No normalny proces konkurencji. Takie podejście, że tylko 10 zespołów może rywalizować o mistrzostwo i to jesteśmy tylko my jest fundamentalnie błędne” – dodaje Jordan.
Zwraca on uwagę na to, że odrzucenie Andrettich oznacza duży zgrzyt w kwestii podziału władzy nad Formułą 1.
„Tu jest konflikt – kto ma głos decydujący – FIA czy F1? Dla mnie zawsze FIA bo są to ludzie wybierani w konkretnym procesie, jest tam wyraźny podział kompetencji. Gwarantuję wam, że FIA wykazała się świetnym zrozumieniem, działała w interesie sportu i zdecydowała, że powinno się w nim znaleźć miejsce dla Andretti Autosport” – mówi Jordan.
„Nonsensem ze strony Liberty, F1 czy FOM – nazywajcie ich jak chcecie – było powiedzenie, że Andretti nie spełnia kryteriów, że nie będą mieli $200 mln, że ich zasoby są niewystarczające. Według mnie Andretti mógłby wszystko. Formuła 1 potrzebuje nazwiska Andretti. To fantastyczna rodzina i jestem bardzo smutny, że ich wykluczyli” – dodaje.
Źródło: planetf1.com