Toto Wolff przyznaje, że odejście Lewisa Hamiltona z ekipy z Brackley było dla wszystkich dużym zaskoczeniem. Dlaczego w takim razie nie podpisał z Hamilonem innego kontraktu?
Przejście Lewisa Hamiltona do Ferrari to jeden z największych transferów XXI wieku w Formule 1. Było ono dla wszystkich zaskoczeniem bowiem nastąpiło dokładnie pół roku po tym, jak Mercedes i Hamilton ogłosili przedłużenie umowy o 2 lata. „Lewis będzie jeźdźił dla zespołu również w 2024 i 2025 roku” – głosił komunikat Mercedesa.
Jak przekazuje motorsport-total, początkowo negocjowany był dłuższy, 3-letni kontrakt, ale takiej umowy nie chciał zespół.
„Czuliśmy, że tak długoterminowa umowa ograniczyłaby nam zakres ruchu” – mówi Toto Wolff, szef Mercedesa.
Ostatecznie stanęło pośrodku – dwuletni kontrakt, ale z ważnymi dla Hamiltona klauzulami wyjścia. Anglik skorzystał z nich jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego z dwóch dodatkowych sezonów.
„Chodziło o pozostawienie sobie niedomkniętych furtek – zarówno przez nas jak i Lewisa. Kilku kierowców mogło być dostępnych po 2024 roku i byliby dla nas opcją. Rynek kierowców jest bardzo interesujący, a my musimy myśleć o przyszłości – tym, kto będzie najbardziej pasował do George`a, jaki układ będzie najlepszy dla nas. Było wiele opcji” – mówi Toto Wolff, który teraz deklaruje, że Mercedes nie będzie się spieszył z wyborem następcy Lewisa.
Jeszcze kilka miesięcy temu potencjalnie wolni byli na przykład Lando Norris czy Oscar Piastri.
Mercedes był bardzo zaskoczony odejściem Hamiltona. Jak przekazują dziennikarze, Lewis jeszcze w grudniu miał mówić, że chce zakończyć karierę w F1 w Mercedesie.
Dlaczego zatem zmienił zdanie? Niektórzy twierdzą, że Lewis wie więcej od nas – na przykład o potencjalnym przejściu do Ferrari Adriana Neweya czy dyrektora technicznego Red Bulla, Pierra Wache.
Inne plotki mówią o tym, że Lewis i Wolff wiedzieli od dawna o tych przenosinach, ale Austriak miał poprosić swojego dobrego kolegę, Freda Vasseura o opóźnienie ogłoszenia transferu aż on sam przedłuży kontrakt z Mercedesem. To jednak wydaje się nie być prawdą.
Wolff przyznaje, że plotki o tym, że Lewis odchodzi z zespołu usłyszał kilka dni przed rozmową z Hamiltonem.
Czy po tym przejęciu Hamiltona, relacje Wolffa i Vasseura pogorszą się?
„Nie, nadal mam wielki szacunek dla Freda. Nie tylko jako managera motorsportowego, ale również przyjaciela. Kiedy przyjął pracę w Ferrari, było jasne, że zrobi wszystko co najlepsze dla Ferrari i skorzysta z każdej nadarzającej się okazji. Nie winię go za to, że próbuje znaleźć najlepszych możliwych pracowników i kierowców” – mówi Wolff.
Panowie mieli ustalić sposób komunikacji w tej sytuacji i jak deklaruje Wolff, rozmawiają ze sobą kilka razy w tygodniu.
Źródło: motorsport-total.com